Teraz — zdaniem analityków przyszedł czas na kupowanie diamentów, które mają drożeć przynajmniej jeszcze przez najbliższe cztery lata. Według analityka rynku diamentowego, Edwarda Stercka w BMO Capital Markets, średnia cena karatowego nieoszlifowanego diamentu wzrośnie w przyszłym roku o 9 proc, do 145 dol, potem ok 1,4 proc w 2013, 4,8 w 2014 i potem 2,6-3,2 proc w kolejnych dwóch latach. Natomiast złoto ma zacząć wyraźnie tanieć od roku 2013, na razie jednak na 2012 przewidywana jest jeszcze zwyżka cen o 19 proc.
Nie jest jednak wykluczone, że diamenty będą drożały znacznie szybciej. Na taki właśnie scenariusz wskazuje gwałtownie rosnący popyt ze strony powiększającej się klasy średniej w Chinach oraz Indiach. Zdaniem firmy analitycznej Bain&Co taki trend będzie widoczny przynajmniej do 2020 roku. Już jednak w 2015 roku obydwa kraje oraz Bliski Wschód będą miały na swoim koncie ok 40 proc rynku diamentów. W roku 2005 było to 8 proc. Z takimi prognozami zgadza się Anglo American, który jeszcze w listopadzie przejął 85 proc akcji De Beersa, właściciela największych kopalni diamentów.
Podobnie uważają Rosjanie, którzy zwracają uwagę na to, że kopalni diamentów na świecie nie przybywa, tylko nowe zastępuje stare, gdzie wydobycie się kończy. Zdaniem Władimira Siergiejewskiego, analityka z moskiewskiego Finam Investment już w 2016 roku popyt przekroczy podaż przynajmniej o 7 mln karatów. Dla porównania w 2011 roku popyt był większy o milion karatów, a ceny wzrosły o 24 proc.
Natomiast jeśli chodzi o złoto, rok 2011 był wyjątkowy z powodu kryzysu finansowego w Europie. W tej sytuacji inwestorzy poszukiwali w miarę bezpiecznej lokaty kapitału, która dodatkowo jeszcze nie byłaby narażona na skutki inflacji. I złoto spełniało te warunki.
Szykuje się przy tym nie tylko wzrost popytu na diamenty, jako lokatę, ale i na biżuterię z diamentami. Ten rynek rośnie średnio o 6,4 proc. rocznie i w roku 2020 wyniesie 247 mln karatów, zaś już w 2015 popyt na biżuterię z diamentami będzie wart 100 mld w porównaniu z 73,6 mld w 2010. Rob Henderson z National Australia Bank podkreśla jednocześnie, że na rynku diamentów na razie nie ma jeszcze bańki spekulacyjnej. — Ten popyt jednak będzie rósł — w USA ok 2-3 proc rocznie, zaś w Chinach i Indiach nawet i po 15 proc- uważa Laxmi Deepak z Mape Securites w Mumbaiu.