Jeszcze gorzej było w przypadku piw premium. Niemal 39 proc. zbadanych partii piw z górnej półki było nieprawidłowo oznakowanych.
Firmy wprowadzały konsumentów w błąd co do metod produkcji. Na etykietach umieszczały informacje „według tradycyjnej sztuki warzenia", „tradycyjna receptura", „warzone według tradycyjnej receptury z 1888 roku" podczas gdy nie posiadały dokumentacji potwierdzającej te sformułowania.
Producenci mijali się z prawdą podając także, że piwo było „warzone z najlepszych składników", czy „wyprodukowane z naturalnych składników". Stosowali także określania „naturalne składniki", „jak dawniej naturalne składniki z ..." mimo że do warzenia stosowane były podstawowe składniki, takie same jak w przypadku innych piw tego rodzaju.
Nieścisłości dotyczyły także miejsca pochodzenia piwa. Stosowane były określenia w obcym języku np. „hefe" lub określenia typu „rodem z polskich gór", „złoto bawarskich piwowarów. Na opakowaniach brakowało także wszystkich niezbędnych informacji: m.in. nazwy zastosowanego procesu obróbki technologicznej – pasteryzacja czy mikrofiltracja.
Piwoszom na pocieszenie pozostaje fakt, że oznakowanie piwa jest coraz lepsze. W roku 2011, udział liczby partii piwa niewłaściwie oznakowanych zmalał o 34,5 pkt. proc. w porównaniu z rokiem 2004, o 20,9 pkt. proc. w odniesieniu do 2005 roku oraz o 17,3 pkt. proc. w porównaniu do 2010 roku.