Taniej, niż koleją po kraju

Zaczyna się wojna cenowa między regionalnymi przewoźnikami. Ceny biletów na trasy krajowe zaczynają się już od 79 złotych. Zdaniem ekspertów ten rynek ma przed sobą bardzo dobre perspektywy; ma się rozwijać nawet o 30 proc. rocznie. Pomagają w tym słaba jakość wielu połączeń oraz wysokie ceny

Publikacja: 01.03.2012 01:11

W sezonie Eurolot będzie latał na 16 trasach krajowych, OLT Express – 18

W sezonie Eurolot będzie latał na 16 trasach krajowych, OLT Express – 18

Foto: Rzeczpospolita

O pasażerów na polskim rynku lotniczych przewozów regionalnych zawalczą Eurolot i druga operująca w całej Polsce linia OLT Express. Dołączył do nich najmniejszy polski przewoźnik, Sprint Air, który lata z Warszawy do Zielonej Góry.

Ceny biletów na wewnętrznych trasach w Polsce zaczynają się od 79 zł (Eurolot) i 99 zł (OLT i Sprint). W ten sposób linie chcą Polaków zachęcić do latania i konkurować zwłaszcza z połączeniami kolejowymi. Zdaniem Adriana Furgalskiego, dyrektora Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, na trasie np. z Gdańska do Warszawy koleją po prostu już się jeździć nie opłaca, bo jest i dłużej, i drożej.

– Ten rynek ma przyszłość. Intensywnie zaczyna się rozwijać Eurolot, pojawiły się Jet Air czy OLT Express, proponując różnorodną ofertę, i to atrakcyjną cenowo – uważa Sebastian Gościniarek z firmy doradczej BBSG. Przyznaje, że w porównaniu z rynkami zachodnimi lotnicze przewozy regionalne w Polsce dopiero raczkują.

Według szacunków rynek przewozów regionalnych ma się rozwijać przez kilka najbliższych lat nawet o 30 proc. rocznie.

Potwierdzeniem planów rozwoju Eurolotu, należącego do Skarbu Państwa i Polskich Linii Lotniczych LOT, jest zamówienie u kanadyjskiego Bombardiera ośmiu samolotów DashQ400. W?barwach Eurolotu będą latać już w tym roku (pierwsze od kwietnia, reszta w sezonie letnim). Prezes spółki Mariusz Dąbrowski nie ujawnia wartości kontraktu. Wiadomo jednak, że samoloty, których cena katalogowa wynosi 40 mln dol. za sztukę, zostaną wyleasingowane (na razie jeszcze nie wiadomo za pośrednictwem której firmy). Decyzja o wyborze maszyn Bombardiera została zaakceptowana przez radę nadzorczą oraz właścicieli – MSP i PLL LOT. Eurolot poinformował też, że ma w Bombardierze opcję na zamówienie kolejnych 12 maszyn. Gdyby ta opcja zmieniła się w konkretne zamówienia, maszyny przyleciałyby w latach 2013 – 2014. Na razie nie ma planów powiększenia załogi latającej linii.

DashQ400 może przewieźć 78 pasażerów bez tankowania na odległość 1560 kilometrów, czyli np. z Warszawy do Rzymu, Londynu i Moskwy. Prezes Eurolotu nie ukrywa swojej gotowości do wykonywania dla LOT także rejsów na tych trasach, na których latają lotowskie embraery. Przyznał jednak, że na ten temat nie było jeszcze rozmów.

Na razie bombardiery będą latały razem z 13 ATR po Polsce oraz na bliskie trasy zagraniczne, które Eurolot wykonuje dla LOT – np. do Berlina, Popradu i Lwowa..

50 tysięcy pasażerów przewiózł w 2011 r. na krajowych trasach z pominięciem Warszawy Eurolot

Eurolot w 2011 roku przewiózł na trasach z pominięciem Warszawy 50 tysięcy pasażerów. – Teraz dzięki nowej flocie tę liczbę zamierzamy podwoić – mówi Mariusz Dąbrowski.

Inną linią, która chce zarobić na lotach po Polsce, jest OLT Express. Podobnie jak w przypadku Eurolotu główną bazą jest dla niej lotnisko Chopina w Warszawie, ale zarząd nie wyklucza przeniesienia się na lotnisko w Modlinie. OLT jest pierwszą linią, dzięki której na polski rynek wszedł Airbus. W swojej flocie ma dziś 23 maszyny (airbusy i ATR). Linia powstała po połączeniu Yes Airways – polskiej linii czarterowej, która także latała airbusami, z polską częścią niemieckiego przewoźnika OLT Regional. OLT w pełni tegorocznego sezonu (większość połączeń ma być uruchomiona najpóźniej w maju) będzie latał po 18 trasach na 9 lotnisk. Firma zatrudnia w Polsce 650 osób i zamierza „rzucić" airbusy na najpopularniejsze trasy krajowe. To odważna decyzja, bo poza szczytem sezonu trudno będzie zapełnić 156 – 180-miejscowe A319/320. Trasy mniej popularne będą obsługiwane przez ATR 42/72.

Na razie tylko na jednej trasie: Warszawa – Zielona Góra (Babimost) przewozi pasażerów najmniejsza polska linia regionalna – Sprint Air. Na razie wyspecjalizowała się ona w regionalnych przewozach cargo.

Europejski rynek rośnie powoli

Rynek przewozów regionalnych w Europie wzrósł w 2011 r. o 7,1 proc. według danych European Regions Airline Association (ERA).

To kiepski wynik, zważywszy że rok 2010 był wyjątkowo słaby, ponieważ przez ponad trzy tygodnie loty były poważnie zakłócone z powodu wybuchu islandzkiego wulkanu. W najbliższym czasie linie regionalne w Europie czekają kolejne kłopoty wynikające z włączenia lotnictwa do europejskiego systemu handlu emisjami dwutlenku węgla (ETS). Zdaniem sekretarza generalnego ERA Mike'a Ambrosio, UE zachowuje się nie fair wobec przewoźników regionalnych, bez końca pompując miliardy euro w najróżniejsze projekty transportu kolejowego, co odbywa się ze szkodą dla regionalnych przewoźników lotniczych. Ambrosio skarży się również na wysoki VAT, jakim są obciążane podróże lotnicze, oraz nadmierne obciążenie linii lotniczych kosztami w przypadku, kiedy dochodzi do zakłócenia lotów.

ERA podkreśla, że w szybkim tempie odbywa się wymiana floty regionalnej na bardziej przyjazną środowisku, co daje oszczędności paliwa. W ubiegłym roku średnia trasa jednego lotu regionalnego w Europie wyniosła 629 kilometrów, liczba miejsc w samolocie zwiększyła się o jedno – do 77. Zapełnienie samolotów jest na poziomie 64,7 proc., czyli mieści się w średniej dla linii europejskiej. Do ERA należy 65 regionalnych linii, które łącznie przewiozły 70,6 mln pasażerów, wykonując 1,6 mln lotów do 426 punktów przeznaczenia w 61 krajach.

W USA najbardziej popularne są z kolei tzw. taksówki powietrzne, wykonujące loty wahadłowe pomiędzy dwoma punktami, oraz linie tzw. dostawcze, takie jak do niedawna Eurolot, które dowożą pasażerów dużym przewoźnikom.

Europa jest tym kontynentem, gdzie jest największe zagęszczenie linii tego typu, ponieważ odległość między portami lotniczymi jest najmniejsza. Wczoraj status przewoźnika narodowego Grecji stracił Olympic Airways i został linią regionalną, która nie lata po krajach UE. W tej sytuacji na świecie istnieje 278 regionalnych linii posługujących się kodami IATA.

O pasażerów na polskim rynku lotniczych przewozów regionalnych zawalczą Eurolot i druga operująca w całej Polsce linia OLT Express. Dołączył do nich najmniejszy polski przewoźnik, Sprint Air, który lata z Warszawy do Zielonej Góry.

Ceny biletów na wewnętrznych trasach w Polsce zaczynają się od 79 zł (Eurolot) i 99 zł (OLT i Sprint). W ten sposób linie chcą Polaków zachęcić do latania i konkurować zwłaszcza z połączeniami kolejowymi. Zdaniem Adriana Furgalskiego, dyrektora Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, na trasie np. z Gdańska do Warszawy koleją po prostu już się jeździć nie opłaca, bo jest i dłużej, i drożej.

Pozostało 88% artykułu
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Złote Spinacze 2024 rozdane! Kto dostał nagrody?