O pasażerów na polskim rynku lotniczych przewozów regionalnych zawalczą Eurolot i druga operująca w całej Polsce linia OLT Express. Dołączył do nich najmniejszy polski przewoźnik, Sprint Air, który lata z Warszawy do Zielonej Góry.
Ceny biletów na wewnętrznych trasach w Polsce zaczynają się od 79 zł (Eurolot) i 99 zł (OLT i Sprint). W ten sposób linie chcą Polaków zachęcić do latania i konkurować zwłaszcza z połączeniami kolejowymi. Zdaniem Adriana Furgalskiego, dyrektora Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, na trasie np. z Gdańska do Warszawy koleją po prostu już się jeździć nie opłaca, bo jest i dłużej, i drożej.
– Ten rynek ma przyszłość. Intensywnie zaczyna się rozwijać Eurolot, pojawiły się Jet Air czy OLT Express, proponując różnorodną ofertę, i to atrakcyjną cenowo – uważa Sebastian Gościniarek z firmy doradczej BBSG. Przyznaje, że w porównaniu z rynkami zachodnimi lotnicze przewozy regionalne w Polsce dopiero raczkują.
Według szacunków rynek przewozów regionalnych ma się rozwijać przez kilka najbliższych lat nawet o 30 proc. rocznie.
Potwierdzeniem planów rozwoju Eurolotu, należącego do Skarbu Państwa i Polskich Linii Lotniczych LOT, jest zamówienie u kanadyjskiego Bombardiera ośmiu samolotów DashQ400. W?barwach Eurolotu będą latać już w tym roku (pierwsze od kwietnia, reszta w sezonie letnim). Prezes spółki Mariusz Dąbrowski nie ujawnia wartości kontraktu. Wiadomo jednak, że samoloty, których cena katalogowa wynosi 40 mln dol. za sztukę, zostaną wyleasingowane (na razie jeszcze nie wiadomo za pośrednictwem której firmy). Decyzja o wyborze maszyn Bombardiera została zaakceptowana przez radę nadzorczą oraz właścicieli – MSP i PLL LOT. Eurolot poinformował też, że ma w Bombardierze opcję na zamówienie kolejnych 12 maszyn. Gdyby ta opcja zmieniła się w konkretne zamówienia, maszyny przyleciałyby w latach 2013 – 2014. Na razie nie ma planów powiększenia załogi latającej linii.