Powodów, dla których ropa powinna utrzymać ceny poniżej 120 dol. za baryłkę jest wiele.
Najważniejszy, to rekordowe zapasy ropy, uspokajająca się sytuacja wokół Iranu i nadal wielka niepewność co do efektów prób ratowania gospodarki europejskiej. W znacznie mniejszym stopniu niższe ceny są reakcją na zapowiedź prezydenta Stanów Zjednoczonych, Baracka Obamy, że ostro weźmie się za spekulujących na rynkach energetycznych. Takich zapowiedzi słyszeliśmy już wiele, najczęściej groźby płynęły z Paryża, ale efekt był żaden.
Uspokojenie sytuacji na rynkach naftowych i towarzyszący jej spadek cen potrwa być może nawet przez całe lato, kiedy to zdaniem analityków ceny ropy mogą spaść nawet do 109 dol. za baryłkę Brenta. Ostatni kwartał tego roku będzie już zapewne powrotem do wyższych cen — ponownie 120 dol. za baryłkę. — W najbliższych tygodniach możemy oczekiwać konsolidacji cen wokół obecnego ich poziomu- mówi Andriej Kriuczenkow, analityk VTB Capital..
W sytuacji, kiedy ropa staniała ze 126 dol. za baryłkę do 118 dol. musiało to znaleźć odbicie także w cenach paliw na polskim rynku. W ostatni piątek tysiąc litrów E95 kosztuje 4611,50 zł netto, o 128 złotych mniej, niż tydzień wcześniej. W przypadku oleju napędowego ta różnica jest mniejsza — jest o nieco ponad 27 złotych taniej. Właściciele aut z silnikami wysokoprężnymi mogą się więc jedynie pocieszyć, że ropa chociaż przestała drożeć.
Ale ma być lepiej. Zdaniem portalu paliwowego e-petrol i Orlen i Lotos mogą wprowadzić nowe cenniki hurtowe. Na razie za litr benzyny E95 płacimy po 5,88 za litr, zaś za olej napędowy 5,77 złotych. W tym tygodniu te ceny powinny spaść — dla benzyny powinny się one wahać w granicach 5,84-5,93 za litr, w przypadku diesla — 5,74-5,83 zł. Zdaniem analityków trudno jest teraz wskazać na jakikolwiek realny czynnik, który mógłby ceny ropy popchnąć w górę. „Twarde dane makro nie wskazują na rychłą zwyżkę cen ropy" — czytamy w raporcie e-petrol z ostatniego piątku.