Intercity ma szanse na kolejne 500–600 mln zł na zakup 20 pociągów elektrycznych, które mogą poruszać się z prędkością do 160 km/h. Warunkiem jednak jest znalezienie takiej samej kwoty na wkład własny. A z tym, jak przyznaje Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity, spółka ma na razie problem.
Firma w tym roku planuje zainwestować w tabor w sumie od ok. 1,1 mld zł do ok. 2,2 mld zł, jeśli znajdzie pieniądze właśnie na wkład własny na zakup wspomnianych 20 składów.
Możliwość realizacji tak dużych inwestycji to zasługa tego, że inna spółka z grupy PKP – odpowiedzialna za utrzymanie torów PKP Polskie Linie Kolejowe – nie daje rady wykorzystać przyznanych unijnych dotacji na remont torów.
Pierwotnie firma PKP Intercity miała z dotacji z Unii Europejskiej uzyskać dofinansowanie jedynie na zakup 20 szybkich pociągów Pendolino i budowę hali do ich serwisowania. Wartość kontraktu, zgodnie z podpisaną z Centrum Unijnych Projektów Transportowych umową wynosi 1,96 mld zł. Z tego unijne wsparcie wynosi 794,6 mln zł.
Dodatkowe projekty
– Okazało, się że w puli środków na inwestycje kolejowe pojawiły się oszczędności do wykorzystania, a my mieliśmy gotowe projekty – mówi Janusz Malinowski. W tym roku, realizując dodatkowe projekty, spółka podpisała wartą 180 mln zł umowę na modernizację 68 wagonów (wartość unijnego wsparcia to ok. 60 mln zł), kolejne ok. 180 mln zł wyda na zakup 25 nowych wagonów (z tego UE dołoży ok. 60 mln zł).