Do 2020 roku rząd wyda na obsługę obligacji drogowych ok. 34,7 mld zł. To kwota potrzebna na wykup papierów wyemitowanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego na rzecz Krajowego Funduszu Drogowego wraz z odsetkami. Z emisji do tej pory na rachunek KFD wpłynęło ok. 24 mld zł. Z tego 1 mld zł to papiery, których termin wykupu został ustalony na rok 2045.
Słony rachunek za inwestycje
Najwięcej na spłatę długu zaciągniętego na budowę dróg przyjdzie wyłożyć w roku 2018 – ponad 12,7 mld zł. W roku 2014 wykup wyemitowanych papierów ma kosztować 8,6 mld zł. W roku 2020 na rachunku Funduszu na obsługę obligacji ma się znaleźć 5,9 mld zł.
Zgodnie z prognozą przepływów Krajowego Funduszu Drogowego, z którego finansowane są inwestycje drogowe (trafiają tam m.in. środki z opłaty paliwowej), pierwszy deficyt na rachunku ma się pojawić w roku 2014, kolejny w 2018. Za dwa lata ma zabraknąć 1,68 mld zł, za sześć lat – 1,73 mld zł.
Ministerstwo ma pomysł, jak ten problem rozwiązać – pożyczy kolejne pieniądze na spłatę długów.
– Przygotowujemy projekt zmian ustawowych wprowadzających możliwość rolowania długu KFD – mówi Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu transportu. Jak dodaje refinansowanie zakładane jest po wejściu w życie nowych przepisów, w roku 2014. – Będzie drogowe PKP. Do dzisiaj nie możemy wyjść z historycznych długów kolejowej spółki, które zaciągaliśmy na spłatę poprzednich – mówi Jerzy Polaczek, minister transportu w rządzie PiS. – Plan finansowania budowy dróg z środków pozabudżetowych, co jasno teraz widać, był rozwiązaniem doraźnym. Nikt nie policzył faktycznych kosztów takiej operacji – mówi Polaczek.