Ta kwota na rynku jest co prawda oceniana jako zbyt wysoka, ale z drugiej strony wiadomo również, że Boeing musi być teraz niesłychanie ostrożny. Koncern woli utworzyć rezerwy, które będą zbyt wysokie, niż gdyby miały okazać się niewystarczające.
Odzyskać zaufanie
Na razie nie została jeszcze zmieniona data 31 stycznia, kiedy Boeing ma poinformować bądź o sposobie naprawy maszyn, bądź o czasie, jaki zajmą niezbędne ustalenia.
Podawane są też kolejne przypuszczalne daty zniesienia zakazu lotów dreamlinerów: od końca lutego 2012 r. przez trzy miesiące, rok, a nawet... kilka lat. – Rynek na razie jest nadal zaskoczony i tak naprawdę do nikogo jeszcze nie dociera, że przywrócenie dreamlinerów do normalnych operacji może zająć więcej niż kilka tygodni – uważa analityk rynku lotniczego Carter Leake z BB&T Capital Markets.
Na pytania dotyczące sytuacji Boeinga odpowie 30 stycznia prezes koncernu James McNerney, kiedy podczas telekonferencji przedstawi wyniki finansowe za 2012 rok. Nie jest wykluczone, że wtedy również poda pierwsze oficjalne kwoty związane z uziemieniem B787.
25 mld dol. wydał dotychczas amerykański Boeing na program produkcji dreamlinera