Przedsięwzięcie ma być realizowane w ramach unijnego programu Innowacyjna Gospodarka. Zaplanowano organizację misji gospodarczych – zarówno polskich w Turcji, jak i tureckich w Polsce, wizyty studyjne dla tureckich dziennikarzy, a także udział polskich firm w największych organizowanych w Turcji targach. Wśród nich są takie, którymi zainteresowane będą branże zaliczone do polskich specjalności eksportowych, m.in. górnictwo, produkcja żywności czy turystyka medyczna. Na liście targów znalazły się bowiem m.in. Yapi Fuan – Turkeybuild Mining, Natural Resources and Technology Fair, World Food – International Fod Products & Processing Technologies Exhibition, CeBIT Bilisim Eurasia oraz International Health Tourism Exhibition. Polscy eksporterzy i inwestorzy biorący udział w programie będą mogli uzyskać wsparcie finansowe: do 75 proc. poniesionych kosztów.
– Chcemy pracować na rzecz wzmocnienia polskiego eksportu i inwestycji na rynku tureckim – twierdzi Marek Łyżwa, członek zarządu Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Zdaniem przedstawiciela Agencji szanse są duże, zwłaszcza teraz. Gospodarka turecka rozwija się w szybkim tempie (chociaż w ubiegłym roku, w związku z zaostrzeniem polityki monetarnej banku centralnego, wzrost wyhamował gwałtownie do 2,2 proc., z 6 proc. rok wcześniej), a rząd niedawno przyjął ambitny plan rozwoju gospodarczego. Ma on pozwolić Turcji na dołączenie do grupy najbardziej rozwiniętych ekonomicznie państw świata.
Nie przespać szansy
Plany podboju rynku tureckiego to element promocji gospodarki na pięciu rynkach uznanych za bardzo perspektywiczne. – To kraje, gdzie nasza obecność jest zbyt słaba jak na istniejące możliwości. Na razie trochę je przesypiamy – tłumaczy Tomasz Ostaszewicz, dyrektor Departamentu Promocji i Współpracy Dwustronnej w Ministerstwie Gospodarki. Przygotowywany od początku 2012 roku program, z budżetem 10,5 mln zł, właśnie rusza – udało się rozstrzygnąć ostatnie przetargi dotyczące organizowania promocji. Prócz Turcji obejmie ona jeszcze Kazachstan, Algierię, Brazylię i Kanadę.
Promocja polskiej gospodarki coraz bardziej skoncentrowana jest na rynkach pozaunijnych. Według Ministerstwa Gospodarki w krajach UE polscy przedsiębiorcy dobrze sobie radzą, a silna konkurencja i tak nie daje szans na spektakularny wzrost wymiany handlowej czy skali inwestycji. – Kryzys tymczasem pokazał, że otwarcie na import wybranych przez nas rynków pozaunijnych jest bardzo duże – przekonuje Ostaszewicz.
Bez kolonialnego bagażu
Kolejnym krokiem ma być promocja Polski w Afryce w ramach programu GoAfrica. Wytypowano pięć krajów liczących łącznie 304 miliony mieszkańców: Angolę, Kenię, Mozambik, Nigerię oraz Republikę Południowej Afryki. – Celem projektu jest zwiększenie wymiany handlowej między Polską a kontynentem afrykańskim, zwłaszcza strefą subsaharyjską – twierdzi Ilona Antoniszyn-Klik, wiceminister gospodarki.