„W latach 2010 - 2011 bez uwzględnienia wpływów otrzymanych od przewoźników zagranicznych latających nad terytorium Rosji, działalność Aerofłotu przynosiła straty" - cytuje raport audytora Federalnej Izby Obrachunkowej Siergieja Riabuchina gazeta Wiedomosti. Raport jest zapisem niekompetencji, podejrzanych decyzji, nepotyzmu i nieudolności zarządu Aerofłotu.
Audytor podkreśla nieefektywne decyzje rady dyrektorów w pracy z aktywami finansowymi. Np. nie mając wystarczających środków własnych Aerofłot dawał pożyczki swoim firmom zależnym, biorąc na to kredyty ze Sbierbanku.
„ W ten sposób udzielono pożyczki na 12 mld rubli (380 mln dol.) w celu uzupełnienia środków obrotowych spółki Aerofłot-finans, co obniżyło dochód łączny o 3,8 mld rubli (120 mln dol.)" - czytamy w raporcie.
Jak podkreślał prezes Izby Siergiej Stiepaszyn, celem kontroli przewoźnika było ustalenie zasadności wysokich cen biletów Aerofłotu. Na krajowym rynku bilety tej linii są średnio o 1000 rubli droższe niż konkurencji, a za granicę proporcje są jeszcze gorsze. Np. za bilet z Moskwy do Paryża firma winszuje sobie od 27,8 tys. rubli (2783 zł), podczas gdy np. rosyjski Transaero - od 9921 rubli (990 zł) a francuski Aigle Azur od 10115 zł (1020 zł).
Raport skrytykował też sposób przeprowadzania przetargów, a właściwie brak przejrzystych zasad. Przy kwotach na usługi powyżej 10 mln rubli (1 mln zł), przetargów nie było w ogóle. Intratne kontrakty dostawały się często firmom zupełnie nie nadającym się do ich wykonania.