No pierwsza podróż zagraniczna nowego premiera Chin. Odwiedził już Indie i Pakistan. Teraz kolej na Europę - najpierw Szwajcarię, z którą Chińczycy negocjują umowę o wolnym handlu i Niemcy. - To bardzo silny, polityczny znak - podkreśla Jan Nöther, przedstawiciel Niemiec w szanghajskiej Izbie Handlu Zagranicznego, dodając, iż jest do szczególny sposób na uhonorowanie Niemców, największego partnera handlowego CHRL w Unii Europejskiej.
Jednak w Berlinie panuje pewna nerwowość. Unia Europejska planuje wprowadzenie wysokich ceł na chińskie komponenty paneli solarnych oraz zapowiada dochodzenie w sprawie dumpingu przeciwko chińskim producentom urządzeń i rozwiązań telekomunikacyjnych, takim jak Huawei. Chiny grożą odwetem i ograniczeniem importu hartowanych rur stalowych z UE.
Niemcy boją się reakcji Chińczyków i tego co premier Keqiang powie w Berlinie niemieckiej kanclerz Angeli Merkel. Chiny to największy - poza Europą - rynek zbytu dla niemieckich towarów. Dla BMW, Volkswagena i wielu innych niemieckich firm ten rynek stał się jednym z najważniejszych. Dla nich wprowadzenie ceł na chińskie towary to "bardzo zły pomysł". - Cła to rozwiązanie ostateczne - podkreśla Nöther, dodając, że bardzo obawia się reakcji chińskich władz.
Niemieckie firmy coraz chętniej inwestują i sprzedają na chińskim rynku, uciekając przed europejska recesją. Także chińskie firmy coraz chętniej inwestują w Niemczech.
Hong Gang, biznesmen z Szanghaju, kupił w niemieckim Halle za 50 mln euro fabrykę opakowań kartonowych, która zatrudnia 100 osób. - Chiny potrzebują Niemiec, a Niemcy potrzebują Chin - podkreśla. Jego zdaniem wszystko to co chińskie firmy osiągnęły w Europie może zostać zniweczone przez politykę i nierozsądne posunięcia polityków.