Na polskim rynku usług ochrony o klientów ostro walczy ponad 3 tys. firm. Od kilku już lat trwa wojna cenowa. Stawki za godzinę pracy strażnika, oferowane w starciach o kontrakty, nierzadko balansują na krawędzi legalności, czyli zgodności z prawem pracy.
Ostra konkurencja i rozdrobnienie sektora sprawiają, że klienci mają w czym wybierać. Jednak Sławomir Wagner, prezes Polskiej Izby Ochrony, namawia do rozsądku.
– Jeśli kontrahentowi zależy na zapewnieniu rzeczywistego bezpieczeństwa firmy, powinien zdać sobie sprawę, że utrzymanie przyzwoitych standardów usług musi kosztować. Kupowanie ich po najniższych cenach to zawsze ryzyko, że fundujemy sobie fikcję ochrony.
Ważna koncesja i asekuracja
Przedsiębiorcy, którzy szukają rzetelnych partnerów w branży security, powinni zacząć od sprawdzenia, czy upatrzona firma ochrony ma koncesję. Dokument taki daje gwarancję, że spółka jest pod kontrolą administracji państwowej. Obecnie, przed zapowiadaną deregulacją sektora security, kierujący spółką musi mieć licencję pracownika ochrony II stopnia. Nie dostanie jej na pewno osoba, która nie przejdzie policyjnej weryfikacji lub była karana za przestępstwo umyślne.
– Potwierdzenie uprawnień i koncesji to ważny pierwszy krok, bo to pośrednie świadectwo moralności dla partnera, który będzie chronił nasz majątek – podkreśla prezes Wagner.