Taki sam, jaki (także co roku) publikuje Google. Zapowiedź Michała Boniego, ministra administracji i cyfryzacji, to reakcja na informacje o tym, jak działa śledzący internautów amerykański program PRISM. Google w swoim raporcie co roku podaje, jakie zapytania w ciągu minionych 12 miesięcy otrzymał na całym świecie od rządów różnych państw na temat użytkowników sieci. Podaje także, jakie treści właściciele praw autorskich, firmy, instytucje i rządy chciały z Internetu usunąć. Minister Boni wydał swoje oświadczenie po tym, jak Edward Snowden, były pracownik CIA i pracującej dla amerykańskiego resortu obrony firmy Booz Allen Hamilton, ujawnił skalę działania programu PRISM, który skanuje przesyłane przez Internet treści na potrzeby amerykańskich służb wywiadowczych. Także polskie treści. MAC chce wystąpić do wszelkich firm internetowych, zwłaszcza dostawców i operatorów Internetu, ale też do organizacji pozarządowych, by we wspólnym raporcie upubliczniały informacje o tym, jakie służby pytały o treści zamieszczane w sieci przez internautów i kogo interesowały dane użytkowników sieci. – Pokazałoby to realny obraz sytuacji i uczuliłoby firmy na to, że Polska ma swoje przepisy prawne, i że chcemy, aby były one w pełni respektowane – oświadczył Boni. Jak dodał, jego apel dotyczy także tych firm, które działają w Polsce, a są zarejestrowane w Stanach Zjednoczonych. – Myślę, że powinny one szanować obyczaje i prawa obowiązujące w Polsce – mówi Boni. Amerykański wywiad ma dostęp do treści, jakie przesyłamy i zamieszczamy w sieci, przy tworzeniu których korzystamy z oprogramowania m.in. Microsoftu, Google, Apple'a, Facebooka, Yahoo, AOL i Skype. Może czytać nasze maile, treść rozmów na czatach, oglądać zdjęcia i tworzone przez nas dokumenty. Od razu więc widać, że pole rażenia PRISM jest ogromne. Z raportu przejrzystości Google wynika, że gros kierowanych do firmy próśb o usuniecie jakichś informacji lub zapytań dotyczących internautów było skutkiem sytuacji, w których podejrzewano, że doszło do zniesławienia. Najczęściej był to efekt wyroków sądów. Jednak już kolejną największą kategorią zapytań jest „prywatność i bezpieczeństwo". Tu większość kontaktów odnotowywanych przez koncern Google pochodzi od policji i innych tego rodzaju organów.