Istniały obawy, że załoga JSW, która nieodpłatnie nabyła papiery pracownicze podczas debiutu firmy na GPW w lipcu 2011 r., zacznie je masowo sprzedawać. Gdyby podaż nie była równoważona popytem, kurs mocno by spadał. Po dwóch godzinach możliwości handlu akcjami pracowniczymi JSW tak się nie dzieje. Kurs JSW przed godz. 11 wprawie spada, ale nieznacznie, bo o 0,61 proc., do 65 zł. Rano nawet rósł o 1,52 proc., do 66,4 zł.
Być może osoby mające akcje pracownicze JSW (w tym pośrednicy skupujący je poza rynkiem regulowanym przed wprowadzeniem ich do obrotu) uważają, że obecny kurs JSW jest zbyt niski. Przypomnijmy, że cena z debiutu to 130 zł. Natomiast pod koniec czerwca kurs „jastrzębskiej" zaliczył historyczne minimum na poziome 60 zł. - Trudno sprzedaje się akcje w takiej sytuacji, więc wielu z inwestorów może się zdecydować przeczekać obecną dekoniunkturę – wyjaśnia Krzysztof Zarychta, analityk DM BDM.
Zachowanie kursu potwierdza tezę analityków i zarządu JSW, że informacja o wygaśnięciu lock-upu na akcjach pracowniczych i wprowadzeniu ich do obrotu jest dyskontowana przez rynek od kilku miesięcy. Obroty akcjami jastrzębskiej firmy nie są szczególnie wysokie. Przed godz. 11 właścicieli zmieniły papiery warte 4,5 mln zł. Średnia sesyjna z ostatniego miesiąca to ok. 18,4 mln zł.