Przedsiębiorcy tej branży uważają, że jest to całkiem realne. Zdaniem Związku gorzelników odpowiedzialność za fatalny stan tego sektora przemysłu rolno - spożywczego ponosi państwo.
"Jest on systematycznie, już od ponad 10 lat, niszczony przez celową politykę resortów rolnictwa i finansów przy akceptacji resortu gospodarki, środowiska, a ostatnio także zdrowia, poprzez nieuzasadnione kontrole Sanepidu w gorzelniach rolniczych" – napisał do premiera Włodzimierz Warchalewski, prezes zarządu Związku Gorzelni Polskich.
Pomocne w reaktywacji branży zdaniem jej przedstawicieli mógłby się stać pieniądze z nowego Programu Rozwoju Obszarów wiejskich 2014 – 2020.
"Minister rolnictwa i rozwoju wsi winien zwrócić się do Komisji Europejskiej z wnioskiem o objęcie gorzelni rolniczych programem operacyjnym PROW na lata 2014-2020, w ramach którego można byłoby uzyskać pomoc finansową na utrzymanie istniejącego jeszcze potencjału gorzelni rolniczych, a także wygospodarowanie środków na pokrycie przynajmniej części strat finansowych dla Gorzelników zmuszonych do likwidacji swoich zakładów po 2004 r. W kwestii tej można byłoby wnioskować o rozwiązanie, jakie w PROW 2007-2013 przyjęto dla rybaków likwidujących swoje kutry, jako miejsca pracy. Sytuacja w gorzelniach ukształtowała się w bardzo podobny sposób i z podobnych przyczyn, a zatem merytoryczne uzasadnienie wniosku ocenić należy jako zasadne" – stwierdza w liście do Premiera Włodzimierz Warchalewski.
Szacuje się, że jeszcze kilkanaście lat temu w Polsce było około 1000 gorzelni rolniczych. Teraz pozostało około 10 procent.