Należąca do miliardera i polityka Michaiła Prochorowa grupa Onexim podała, że porozumiała się z oligarchą Sulejmanem Kerimowem i partnerami o odkupie 21,75 proc. koncernu potasowego Uralkali. Prochorow zapłaci 4,35 mld dol. (cały koncern jest oceniany na 20 mld dol.). – To dla nas inwestycja długoterminowa i wyjątkowa, biorąc pod uwagę pozycję Uralkali na światowym rynku potasu – wyjaśnił Dmitrij Razumow, dyrektor grupy Onexim.
Inny rosyjski bogacz Dmitrij Mazepin (koncern Uralchim) wykupi pozostałe akcje znajdujące się w rękach partnerów Karimowa. W sumie za 11,8 proc. zapłaci 2,36 mld dol. Ponieważ żaden z udziałowców nie będzie miał 30 proc. i więcej akcji, to nie będzie konieczne złożenie oferty akcjonariuszom mniejszościowym.
Zmiany własnościowe w koncernie wymusiła Białoruś. Na początku września Mińsk aresztował Władysława Baumgartnera, prezesa Uralkali, którego wcześniej zaprosił na spotkanie białoruski premier. Mimo ostrej reakcji Kremla, prezes siedzi w białoruskim areszcie do dziś. Rosja wystąpiła o jego ekstradycję.
Chodzi o to, że Rosjanie zdecydowali się zerwać kartel potasowy z białoruskim państwowym Bielaruskalij. To jedyna białoruska firma, z którą liczyły się międzynarodowe rynki i która przynosiła budżetowi najwięcej wpływów. Po wyjściu Rosjan klienci przestali kupować na Białorusi, a przeszli na nawozy bezpośrednio od Uralkali, który oferował niższe ceny.
Kerimow tłumaczył, że Białorusini nie wykonują ustaleń i eksportują potas poza strukturami grupy. Dlatego Uralkali zmienia strategię z utrzymywania wysokich cen przez ograniczanie produkcji, na większą produkcję i niższe ceny.