Negocjacje Włochów ze związkowcami trwały długie miesiące. Kierownictwo zarówno Fiata jak i Chryslera nie ukrywało, że niechętnie będzie dążyć do upublicznienia spółki. Sergio Marchionne, dyrektor generalny zarówno Fiata jak i Chryslera nie ukrywał, że będzie dążyć do pełnego połączenia obu koncernów. Do wejścia na giełdzę parł jednak związek zawodowy United Auto Workers, a raczej kontrolowany przezeń fundusz Retiree Medical Benefits Trust, który był formalnym właścicielem akcji i potrzebował gotówki aby pokryć koszty opieki medycznej emerytowanych pracowników Chryslera.

Fundusz Retiree Medical Benefits Trust nie mógł dogadać się z Włochami co do wyceny akcji spółki. Procedura wejścia na giełdę miała więc przede wszystkm na celu ustalenie rzeczywistej wartości Chryslera, który po wyjściu z bankructwa zaczął zarabiać pieniądze i to spore. W ciągu pierwszych trzech kwartałów 2013 roku zyski koncernu wyniosły ponad miliard dolarów. Od dziewięciu kwartałów koncern z Detroit jest na plusie. W 2013 roku Chrysler sprzedał na całym świecie około 2,6 miliona pojazdów. To o 18 proc. więcej niż w 2012 r.

Transakcja ze związkowcami pozwoli Marchionne na formalne połączenie Chryslera i Fiata. "Ujednolicenie struktury własnościoweh pozwoli nam na zrealizowanie wizji utworzenia globalnego koncernu samochodowego, który byłby czym wyjątkowym jeśli chodzi o połączenie doświadczenia, perspektyw, myśli technicznej i stuktur organizacyjnych"  – napisał szef obu firm w wydanym oświadczeniu.

Fiat przejął kontrolę nad Chryslerem po przeprowadzonej w 2009 roku reorganizacji koncernu z Detroit, który musiał ogłosić bankructwo i prosić o pomoc rządu federalnego. Chrysler miał być notowany na New York Stock Exchange pod symbolem „CGC". Jednak od początku plany wprowadzenia Chryslera na giełdę były dla Fiata tylko częścią "planu B", na wypadek gdyby nie powidzły się negocjacje ze związkowcami. Koncern nie podał nawet liczby akcji, które chciałby sprzedać na rynku pierwotnym. Teraz już wiadomo, że Chrysler na razie pozostanie spółką prywatną, aż do formalnego połączenia z Fiatem. Na giełdzie notowany jest natomiast General Motors, który podobnie jak Chrysler skorzystał z pomocy państwa oraz Ford, który sam poradził sobie ze swoimi problemami.

Tomasz Deptuła z Nowego Jorku