Zarządzająca strefą spółka Invest Park zorganizowała w tej sprawie spotkanie z amerykańskimi inwestorami, w którym wzięli także udział samorządowcy oraz przedstawiciele Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych.
- Polacy wciąż nie doceniają wagi różnic kulturowych, co często utrudnia negocjacje - tłumaczyła Joanna Bensz. z Amerykańskiej Izby Gospodarczej. Amerykanie pracują zgodnie z ustalonym planem, nie lubią długich dyskusji, sentymentów, spóźnialstwa i tłumaczeń, dlaczego coś się nie udało. Liczy się czas i efekt biznesowy. Z kolei Polacy są mniej zorganizowani, bardziej spontaniczni, częściej opierają swoje informacje na plotkach.
Poważne kłopoty powoduje możliwość interpretowania przepisów o pomocy publicznej dla zagranicznych inwestorów. – Brakuje jasnych ustaleń, które samorządom pozwolą konstruować dobre lokalne prawo – mówił Waldemar Skórski, zastępca prezydenta Świdnicy, którego poparł Marek Piorun, burmistrz Dzierżoniowa. Oba miasta miały problem z Najwyższą Izbą Kontroli, która zakwestionowała pomoc publiczną dla zagranicznych inwestorów. To zaś wiązało się z dużymi wydatkami na prawników i długotrwałą walkę o racje.
Największym problemem dla jednej z największych w Polsce firm z amerykańskim kapitałem – posiadającej fabryki we Wrocławiu 3M, jest brak decyzji o poszerzeniu WSSE. – Nie wiemy już, jak tłumaczyć amerykańskim szefom, że nie możemy podjąć budowy nowego zakładu. Brakuje rzetelnej informacji, a przede wszystkim decyzji – mówił Piotr Freiberg dodając, że Polska może stracić tę inwestycję na rzecz Turcji.
Bogusław Dawiec, reprezentujący powstającą fabrykę quadów Polarisa mówił o problemach z interpretacją Kodeksu Pracy. – Amerykanom trudno jest wytłumaczyć wszystkie jego zawiłości. Przede wszystkim brakuje rzetelnego opracowania, wraz z przypisami i rozstrzygnięciami sądów, w języku angielskim – wyliczał.