Władze Francji dały sobie do końca maja czas na dokładne zapoznanie się z ofertami General Electric i Siemensa przejęcia Alstoma. Amerykanie proponują przejęcie całości, argumentują, że ich działalność i francuskiej firmy uzupełniają się. Niemcy dają mniej, ale chcą przejąć tylko dział turbin, stanowiący 70 proc. działalności Alstoma i oddać swój dział taboru szynowego, aby razem z francuskim powstał czempion od TGV. Paryż skłania się do związku z Siemensem.
Amerykanie mają dodatkowy argument - spółkę j.v., która od prawie 40 lat produkuje silniki lotnicze. CFM zawiązana ze Snecma należącą do grupy lotniczej Safran była początkowo ryzykowną próbą wejścia na rynek silników w cywilnym transporcie lotniczym, a stała się jednym z najważniejszych graczy na świecie, obok Rolls-Royce i Pratt&Whitney: sprzedała dotąd 26 tys. silników i chwali się, że co 2 sekundy startuje na świecie samolot napędzany jej produktami.
Prezes GE, Jeff Immelt wspomniał o tej spółce podczas audiencji u prezydenta Francois Hollande, gdy przekonywał do amerykańskiej oferty. Podkreślił, że CFM jest doskonałym przykładem współpracy amerykańsko-francuskiej - ujawniła osoba, która wie, o czym rozmawiano.
Amerykanin nie tylko uwypuklił francuską wiarygodność swej firmy wobec konkurencyjnej oferty Siemensa. Pośrednio uspokoił francuskie niepokoje o suwerenność gospodarczą porównując swą ofertę do poprzedniego przykładu, kiedy Stany zgodziły się podzielić własną ważną technologią.
CFM ma już ugruntowaną pozycję w sektorze lotnictwa, ale gdy ją tworzono w 1974 r., sprawa była tak delikatna, że udało się dopiero po interwencji prezydentów Richarda Nixona i George Pompidou. Był to jeden z punktów porozumienia szczytu w Reykjavik rok wcześniej, które nie przyniosło przełomu w innych dziedzinach.