Przełom ustrojowy 1989 r. spowodował rozkwit firm rodzinnych, a wiele z nich pojawiło się na rynku jeszcze wcześniej. Firma KPMG podaje, że prawie 20 proc. badanych dzieci, pochodzi właśnie z tych firm, które na chwilę obecną mają przynajmniej 21-letnią historię.
Jeżeli jednak przyjąć, że proces sukcesji powinien trwać min. 7-10 lat, to do procesu sukcesyjnego powinni przygotowywać się rodzice ponad połowy badanych studentów. Tym bardziej, że dzieci z firm rodzinnych myśląc o swojej przyszłości, zdecydowanie częściej stawiają na niezależność i założenie własnej firmy niż na przejmowanie firm od rodziców. Jedynie 6,3 proc. badanych deklaruje swoje zainteresowanie sukcesją.
W zestawieniu z wynikami badań międzynarodowych najbardziej widoczna jest różnica w znaczeniu kapitału obcego w firmach rodzinnych. W Polsce zdecydowana większość osób prowadzących działalność gospodarczą jest równocześnie głównym udziałowcem (97,8 proc.), w tym w wynikach zagranicznych podobnie jak w Polsce dominuje model, w którym to ojciec rodziny jest głównym udziałowcem firmy (53,4 proc.).
Na 100 firm w zaledwie w 9 z nich głównym udziałowcem jest wyłącznie matka. Ale w tym zestawieniu polskie mamy na tle „reszty świata" wypadają dużo lepiej, bo aż 16 na 100 posiadają główne udziały. Wyniki międzynarodowe wskazują, że tylko 57,4 proc. osób prowadzących działalność gospodarczą jest w posiadaniu większości udziałów, prawie 40 proc. z nich podkreśla, że część udziałów w firmie należy do udziałowców zewnętrznych.
Wejście kapitału zewnętrznego do biznesu rodzinnego to czasami kwestia zmiany mentalności dla właścicieli, którzy do tej pory sami podejmowali wszelkie decyzje. Zdają oni sobie sprawę, że nowy akcjonariusz wraz z objęciem udziałów będzie chciał mieć też wpływ na zarządzanie biznesem. Ponadto, wejście kapitału z zewnątrz wymaga większego otwarcia się firmy/rodziny, czyli większej transparentności odnośnie spraw, które często wykraczają w przypadku takich firm poza czysty biznes. Jednak chyba nie to powinno powodować różnice z krajami zachodnimi. - mówi Mirosław Grabarek, Partner w Dziale Audytu w KPMG w Polsce i dodaje: Wydaje się, że jedną z głównych przyczyn mniejszego niż w państwach zachodnich udziału kapitału obcego w polskich firmach rodzinnych należy upatrywać w stosunkowo niedługim okresie funkcjonowania zdecydowanej większości takich firm w Polsce. Panuje u nas przekonanie, że firma rodzinna powinna finansować się z własnych środków, ewentualnie z kredytu, natomiast dopuszczanie do firmy wspólnika zewnętrznego może świadczyć o słabości bądź kłopotach finansowych firmy. Takie postrzeganie będzie się z biegiem czasu zmieniać, wraz z nieuchronnym następowaniem sukcesji w pierwszej, dużej generacji polskich firm rodzinnych.