Rz: Skąd pomysł na platformę do sprzedaży w internecie rzeczy niszowych projektantów ubrań czy akcesoriów?
Claudia Helming:
Lata temu pracowałam w Moskwie w biznesie internetowym i gdy przed Bożym Narodzeniem wracałam do domu, postanowiłam kupić jakieś lokalne produkty na prezenty. Mój kolega z pracy Michael Puetz miał podobny pomysł i ze sporym zdziwieniem zauważyliśmy, iż poza wódką w sklepach dominują te same rzeczy, które można dostać w jakimkolwiek innym mieście europejskim. Nie chcieliśmy kupować masowej produkcji, a jako że próby zrobienia własnoręcznie matrioszek przyniosły raczej umiarkowany efekt, w zasadzie wtedy podjęliśmy decyzję o stworzeniu platformy, która umożliwi ludziom z takimi uzdolnieniami dotarcie do klientów. Wystartowaliśmy w 2006 r.
U nas szycie czy robienie ?na drutach wynikało nie tak dawno z tego, że niczego ?nie było w sklepach. Niełatwo będzie stereotyp przełamać.
W Europie Zachodniej zmiany w zachowaniach konsumentów widać już od jakiegoś czasu i jestem pewna, że w Polsce także na znacznie większą skalę będzie widać zainteresowanie ręczną produkcją, odejściem od masowych wzorów. Konsumenci czują się coraz bardziej odpowiedzialni, wiedzą, że niskie ceny ubrań w Europie oznaczają wyzysk i niskie płace w fabrykach w Azji. Coraz więcej osób szuka też oryginalnych i niepowtarzalnych przedmiotów, stąd widzimy wielki potencjał rynku. Niektórzy ze współpracujących z nami od początku projektantów mają na koncie kilkaset tysięcy sprzedanych produktów. Jak widać, zapotrzebowanie na cos takiego jest duże.