W poniedziałek poinformował o tym Inspektorat Uzbrojenia MON. Rzecznik MON Jacek Sońta podał wcześniej, że wytypowanie dwóch graczy do dalszego postępowania konkursowego to efekt zakończonych wiosną negocjacji technicznych i późniejszych analiz informacji uzyskanych od producentów.
Według komunikatu IU MON do dalszego postępowania, które powinno wskazać dostawcę rakietowych zestawów obrony powietrznej średniego zasięgu Wisła, przechodzą: Eurosam (francuskie spółki Europejski Dom Rakietowy MBDA i Thales), oferujące spolonizowane systemy SAMP/T (wykorzystujące pociski Aster 30) i amerykański potentat rakietowy Raytheon proponujący zmodernizowane zestawy Patriot.
Poza grą o rakietowy kontrakt stulecia znaleźli się europejsko-amerykańskie konsorcjum MEADS i producenci izraelscy reprezentowani przez rządową agencję Sibat.
Według ustaleń „Rz" raczej nie ma mowy o przyspieszeniu największej inwestycji obronnej RP. Wybór rakietowego oręża, który będzie w kolejnych dekadach pilnował polskiego nieba, może nastąpić jeszcze w tym roku – umowy z producentami MON podpisze najprawdopodobniej w przyszłym roku. Jeszcze jesienią może dojść do wyboru dostawcy systemu: według nieoficjalnych informacji rząd wykorzysta w tym celu możliwości, jakie daje unijne prawo w przypadku zakupu sprzętu ważnego dla bezpieczeństwa państwa. Transakcja nie będzie miała więc charakteru otwartego, przewidywanego ustawą o zamówieniach publicznych.
Ujawnione w poniedziałek plany polskiego MON podniosły i tak już wysokie napięcie towarzyszące rakietowej transakcji stulecia. Uznawany za faworyta potężny Raytheon, czwarty na liście największych producentów broni na świecie o rocznych przychodach 24 mld dol. gotowy jest rozwijać i produkować w Polsce nowe ekonomiczne rakiety przechwytujące przeznaczone do zestrzeliwania wrogich samolotów i dronów, programować systemy dowodzenia, łączności i budować radary wspólnie z polskimi inżynierami. Rodzima zbrojeniówka byłaby w przyszłości włączona do tworzenie systemu Patriot nowej generacji.