Ostatnia czynna kopalnia w Zagłębiu Dąbrowskim ma zakończyć wydobycie na przełomie września i października.
- Górnicy nie wyjechali po nocnej zmianie. Mówią wprost, że nie mają dokąd wracać. Mieszkania zakładowe, w których mieszkają, objęte są nie z ich winy egzekucją komorniczą. Wkrótce mogą trafić na bruk - powiedział szef Sierpnia 80 w Katowickim Holdingu Węglowym Szczepan Kasiński.
Informację o rozpoczęciu podziemnego protestu potwierdził rzecznik kopalni Artur Krawiec. - Po zakończonej zmianie część górników pozostała w podziemnych wyrobiskach. Trwają rozmowy, których celem jest skłonienie pracowników do wyjazdu na powierzchnię - powiedział rzecznik.
Tydzień temu górnicy z kopalni Kazimierz-Juliusz, wspierani przez bliskich i związkowców z innych zakładów, manifestowali w Sosnowcu i Katowicach. Żądali przedłużenia działania kopalni, a w razie gdyby to było niemożliwe - pisemnych gwarancji zatrudnienia w innych zakładach KHW, z zachowaniem dotychczasowych uprawnień i przejęciem przez pracodawcę zobowiązań wynikających ze stosunku pracy. Chcą też uregulowania kwestii mieszkań zakładowych.
Według związkowców z Sierpnia 80, swoje protesty przygotowują także żony górników oraz mieszkańcy mieszkań zakładowych. - Zdesperowane kobiety pozbawione są środków do życia. Ich mężowie nie dostali wypłat, więc rodziny nie są w stanie się utrzymać. Radykalizację protestów zapowiadają także pozostali mieszkańcy kopalnianych i zadłużonych mieszkań zakładowych. Boją się, że jeszcze przed zimą trafią na bruk albo zostaną sprzedani wraz z tymi mieszkaniami jakiemuś hochsztaplerowi, który w kosmos wywinduje im opłaty mieszkaniowe - powiedział rzecznik Sierpnia 80 Patryk Kosela.