Można kontrahentom oferować gotówkę, upominki, zapewniać rozrywkę, jeśli pomoże to firmie przetrwać na rynku – tak uważa 46 proc. przedstawicieli firm w Polsce. Według nich co najmniej jedna z takich praktyk korupcyjnych jest uzasadniona. To zdecydowanie powyżej 34-proc. średniej dla wszystkich 38 krajów, które spółka audytorsko-doradcza EY objęła swoim najnowszym badaniem nadużyć gospodarczych. Łącznie w ankiecie wzięło udział 3800 menedżerów i pracowników dużych firm.
Zbyt duże oczekiwania
Tegoroczny wynik jest gorszy niż w podobnym badaniu sprzed dwóch lat – wtedy 38 proc. uczestników polskiej ankiety dopuszczało korupcyjne praktyki. Jak zwraca uwagę Mariusz Witalis, partner w dziale zarządzania ryzykiem nadużyć w EY, pogorszenie nie jest wyłącznie polskim zjawiskiem. W większości badanych państw ocena nagminności nadużyć wypadła teraz gorzej niż przed kilkoma laty. W rezultacie aż 51 proc. uczestników ankiety i aż 63 proc. przedstawicieli firm w krajach Europy Środkowej uważa, że korupcja w biznesie jest rozpowszechniona.
– Wynika to z niestabilnej sytuacji makroekonomicznej i presji na wyniki. Często przyjmuje się perspektywę kwartalną w ocenianiu zarządów – podkreśla Mariusz Witalis.
Według niego w polskich spółkach zagranicznych koncernów ryzyko nadużyć i praktyk korupcyjnych zwiększają jeszcze oczekiwania wobec naszego rynku często niewspółmiernie wysokie do jego możliwości. Aż 61 proc. uczestników badania w Polsce ocenia, że menedżerowie są pod presją wynajdywania nowych możliwości osiągania przychodów.
To zachęca władze spółek do manipulacji w sprawozdaniach finansowych (np. wsteczna data umowy, wcześniejszego jej księgowanie, negocjowania rabatów z dostawcami). Prawie co trzeci z setki badanych w Polsce menedżerów uważa takie praktyki (a dokładnie co najmniej jedną z nich) za uzasadnione. Jeszcze więcej (35 proc.) dostrzegło co najmniej jeden przypadek zniekształcania danych finansowych w swojej firmie w ciągu roku.