Europa uwalnia się od gazu z Rosji

Eksport do UE jest najniższy od sześciu lat. Europa powoli się uwalnia od dominacji rosyjskiego giganta gazowego.

Aktualizacja: 17.05.2015 22:19 Publikacja: 17.05.2015 21:00

Spada sprzedaż Gazpromu w Europie.

Spada sprzedaż Gazpromu w Europie.

Foto: Bloomberg

W 2014 r. eksport Gazpromu do Europy Zachodniej i Środkowo-Wschodniej był niższy o 9,3 proc. niż w 2013. W pierwszym kwartale 2015 spadł o 20 proc. r./r., osiągając poziom nienotowany od sześciu lat. Mniej kupowały kraje do tej pory tak pewne jak Turcja (-1,3 proc.), o 8,3 proc. spadły zakupy Niemiec i aż o 31,2 proc. Włoch. Za tym poszedł spadek zysku Gazpromu netto o 11 proc. W tym samym czasie Norwegia, największy konkurent Rosjan na europejskim rynku, sprzedała 101 mld m sześc. gazu, tylko o 1,5 proc. mniej niż przed rokiem.

Prezes Gazpromu Aleksiej Miller zapowiedział, że do końca roku koncern zwiększy eksport do Unii i Turcji do 153 mld m sześc. Dowodem, że rynek się odbudowuje, ma być wzrost dostaw do Turcji w kwietniu o 5,6 proc.

Już nieraz jednak unijni odbiorcy się skarżyli, że Gazprom nie wykonuje wszystkich zamówień, co miało przeszkodzić reeksportowi gazu przez Polskę, Słowację i Węgry na Ukrainę. – Eksport zmniejsza się od jesieni 2014, kiedy to wzrosły zamówienia np. ze Słowacji. Gazprom obniżył wtedy dostawy do tego kraju do minimum zapisanego w kontrakcie – przypomina Andriej Policzczuk, analityk Raiffeisenbanku.

Sam koncern odrzuca te oskarżenia i tłumaczy, że to europejscy odbiorcy kupują mniej. Faktem jest, że unijne kraje coraz intensywniej poszukują (i znajdują) nowych źródeł zaopatrzenia w energię. Wraz ze spadkiem sprzedaży oraz spadkiem cen ropy obniża się cena rosyjskiego surowca. Według prognozy moskiewskiego Ministerstwa Gospodarki cena w tym roku ma być niższa o 35 proc. i wynieść średnio 222 dol. za 1000 m sześc.

Teraz Gazprom próbuje zmusić unijnych klientów do budowy kosztownego 1500-km gazociągu do granicy turecko-greckiej, gdzie zamierza zbudować hub gazowy. Paliwo dostarczy tam nowy gazociąg Turecki Potok z Rosji do Turcji na dnie Morza Czarnego.

Podczas niedawnej konferencji w Berlinie prezes Miller i minister energetyki Aleksandr Nowak zapowiedzieli, że Rosja nie przedłuży obowiązującej do końca 2019 r. umowy o tranzycie gazu do Europy przez Ukrainę. Tak więc od 2020 Unia (szczególnie Bałkany i Włochy) ma sama zapewnić sobie odbiór rosyjskiego gazu, budując gazociąg.

– Nikt nie musi niczego budować, bo Tureckiego Potoku nie będzie – uważa Michaił Korczemkin, dyrektor East European Gas Analisis. – Po pierwsze, nie ma porozumienia cenowego z Turcją. Po drugie, nie wiadomo, skąd Gazprom weźmie pieniądze na inwestycję. Po trzecie, Zachód może poszerzyć sankcje o sprzedaż Gazpromowi usług kładzenia gazociągu na dnie morza. A wszystkie firmy, które potrafią to robić, znajdują się na terenie krajów objętych rosyjskim embargiem.

Bilans strat

W 2014 r. najbardziej spadły rosyjskie dostawy gazu do Niemiec (o 3,7 proc., do 38,7 mld m sześc.) i Włoch (o 14,4 proc., do 21,6 mld m sześc.). Europa Środkowa kupiła blisko 17 proc. mniej niż w 2013 r. Kraje b. ZSRR (Gazprom zalicza Litwę, Łotwę i Estonię nie do UE, tylko do byłych sowieckich republik) kupiły o 20,1 proc. mniej. Ukraina ograniczyła zakupy o połowę.

Biznes
Dodatkowe 26 mld zł na obronność zatwierdzone. Zgoda KE dla Polski
Biznes
Adam Bodnar i Leszek Balcerowicz na konferencji TEP
Biznes
Komputronik pozyskał inwestora. Kurs szybuje
Biznes
Jak obniżyć ceny mieszkań? Cła na nawozy i plan podatkowy Trumpa
Biznes
Będą cła na nawozy z Rosji i Białorusi. Grupa Azoty częściowo zadowolona