Polecenie wydano po stwierdzeniu możliwej anomalii w systemie kontrolującym pracę silnikowy turbośmigłowych. Osoba znająca dotychczasowe ustalenia stwierdziła, że z zebranych dowodów wynika, iż przyczyną tragedii był raczej problem z jakością a nie istotna wada konstrukcyjna.

Po rozbiciu się w maju samolotu w locie próbnym przed wydaniem go klientowi Airbus zwrócił się do lotnictwa wojskowego krajów, które mają już takie samoloty o sprawdzenie przed nastypnymi lotami elektronicznego układu kontrolującego silniki, który jest częścią systemów oprogramowania, które przyczyniły się do opóźnień w dostawach i przekroczenia kosztów produkcji tych samolotów.

Ponadto kraje używające A400M muszą dokonywać dodatkowych kontroli w razie wymiany tego elementu kontrolnego czy samych silników. "Dla uniknięcia potencjalnych zagrożeń w lotach w przyszłości Airbus Defence and Space poinformował użytkowników o koniecznych czynnościach do wykonania".

Dotychczas bardzo niewiele wskazówek uzyskano z rejestratorów lotu, jeden z nich wysłano do USA do zbadania. Airbus sam ustalił możliwy obszar szukania przyczyn. - To posunięcie podyktowane ostrożnością związane z naszymi stałymi działaniami mającymi zapewnić żeglowność - stwierdziła rzeczniczka producenta.

Samoloty te dostarczono W.Brytanii, Francji, Niemcom, Turcji i Malezji, kupiły je także Belgia, Luksemburg i Hiszpania. Maszyny przeznaczone do wydania są obecnie sprawdzane.