Małe i mikrofirmy to podstawa globalnej gospodarki. Szacuje się, że to właśnie te podmioty odpowiadają za 70-90 proc. tworzonych rok rocznie miejsc pracy. Warto o tym pamiętać, gdyż zgodnie z prognozami w ciągu najbliższych 15 lat świat będzie potrzebował ok. 600 mln nowych pracowników. Mimo takich danych spółki z tego sektora rzadko przebijają się na pierwsze strony gazet i często są marginalizowane przez rządzących.
Co najmocniej uderza w małych i mikroprzedsiębiorców? Jedną z największych bolączek są powszechne zatory płatnicze. Badania przeprowadzone przez firmę Sage wśród brytyjskich przedsiębiorców wykazały, że przeciętna mała firma w Wielkiej Brytanii posiada wierzytelności na kwotę 12 tys. funtów. Średnio przedsiębiorcy spędzają 336 godzin rocznie na ściąganiu zaległych należności. Niemal dwie trzecie małych firm jest zmuszonych czekać nawet 60 dni na uregulowanie należności przez partnerów biznesowych.
Dla małych podmiotów opóźnienia tego rodzaju są niezwykle uciążliwe, generują zatory płatnicze i negatywnie wpływają na płynność finansową małych firm. Tymczasem małe firmy są rdzeniem brytyjskiej gospodarki, zatrudniając 2,2 mln pracowników.
W Polsce sytuacja wygląda znacznie gorzej. Jak wynika z raportu „Indeks zatorów płatniczych", opublikowanego w maju przez BIG InfoMonitor, polskie średnie i duże firmy oczekują na realizację faktur ok. dwóch miesięcy, małe - ok. trzech, a najdłużej muszą czekać na zapłatę mikroprzedsiębiorstwa – nawet 4 miesiące.
Z danych BIG InfoMonitor wynika, że opóźniona jest nawet co dziesiąta złotówka wpływająca na konto firmowe. W sektorze małych i średnich firm opóźnione należności dotyczą ok. 42 proc. wszystkich płatności. Ponad połowa firm tego sektora (54 proc.) przyznaje, że posiada przeterminowane należności przewyższające 50 tys. zł. Średnio na firmę przypada 69,5 tys. nieuregulowanych płatności. To z kolei negatywnie odbija się na rynku pracy. Niska płynność finansowa przedsiębiorstw obniża możliwości zatrudniania nowych pracowników.