Rynek mocy zwiększy bezpieczeństwo energetyczne

Polskie firmy energetyczne zabiegają o szybkie wprowadzenie tzw. rynku mocy, by zmniejszyć ryzyko inwestycyjne i poprawić opłacalność.

Publikacja: 24.09.2015 21:00

Rynek mocy zwiększy bezpieczeństwo energetyczne

Foto: Bloomberg

Rynek mocy to w praktyce mechanizm wynagradzania mocy wytwórczych. Energetycy uważają, że może on poprawić sytuację na rynku i ograniczyć ryzyko deficytu mocy i w konsekwencji energii.

Po tym gdy w czasie sierpniowych upałów największe elektrownie ograniczyły produkcję energii, a w konsekwencji trzeba było ograniczyć dostawy dla przemysłu powróciło też pytanie o bezpieczeństwo energetyczne kraju.

– Rynek mocy to skuteczny mechanizm zarządzania długoterminowym bezpieczeństwem energetycznym, a bez niego odbudowa mocy wytwórczych w najważniejszych elektrowniach w kraju nie będzie możliwa – powiedział „Rzeczpospolitej" prezes grupy Tauron Dariusz Lubera.

Jego zdaniem obecnie ceny na rynku hurtowym w kraju w kontraktach na rok 2017 są znacznie niższe od cen na przyszły rok – a te i tak nie zapewniają rentowności pracy bloków w elektrowniach konwencjonalnych.

– To wyraźny sygnał zarówno dla producentów energii, jak i potencjalnych inwestorów do wycofania się z planowanych inwestycji w elektrownie węglowe i gazowe – powiedział szef Tauronu. – To z kolei stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego kraju, bo mogą być problemy ze zbilansowaniem krajowego systemu elektroenergetycznego. Sytuacja może się pogorszyć, gdy za cztery lata trzeba będzie wyłączyć stare, wyeksploatowane jednostki wytwórcze.

Moc wyceniona pośrednio

Prezes PGE Marek Woszczyk dodaje, że obecnie „moc" nie funkcjonuje na rynku jako towar sam w sobie, a jej wartość jest wyceniana jedynie pośrednio w cenie energii. – Tymczasem zgodnie polityką Unii Europejskiej niestabilne jednostki odnawialne mają w założeniu generować coraz większe wolumeny energii, przez co bezpieczeństwo dostaw – poprzez odpowiednią rezerwę mocy w systemie – zapewniane jest przez źródła konwencjonalne. Dlatego też rozdzielenie tych towarów, tj. energii elektrycznej oraz mocy, jest najbardziej efektywnym ekonomicznie rozwiązaniem – mówi „Rz".

Krzysztof Zamasz, prezes Enei, wyjaśnia, że rynek mocy pozwala na zakontraktowanie odpowiednich zdolności produkcyjnych odpowiednio wcześnie, nawet na kilka lat przed okresem dostaw. A to pozytywnie wpłynie na inwestycje w energetyce i dzięki nim ryzyko niedoboru (deficytu) energii w kraju – tak jak to było w sierpniu, będzie mniejsze.

System do uzgodnienia

Branża choć liczy na szybkie wprowadzenie nowego systemu, to nie precyzuje, jak miałby w praktyce wyglądać. Wspomina o różnych rozwiązaniach, wśród nich są aukcje. Zwycięzca danej aukcji miałby zobowiązać się do zapewnienia dyspozycyjności mocy, czyli też dostaw energii z konkretnych bloków w swoich elektrowniach, pod groźbą wysokich kar. W zamian otrzyma środki na przykład na pokrycie części kosztów stałych w elektrowni.

Przedstawiciele branży odrzucają zarzuty o to, że energetyka znów domaga się kolejnych dopłat, tak jak w latach 90., gdy funkcjonował system KDT-ów – kontraktów, zgodnie z którymi Operator Systemu (PSE) odbierał energię od producentów po z góry ustalonej cenie.

Prezes Zamasz argumentuje, że to system jest potrzebny całej gospodarce. Ostatecznie to konsumenci odczuwają negatywne skutki braków mocy wytwórczych. Gdy dotyka to firm, zaczyna też mieć kluczowe znaczenie dla rozwoju kraju.

Prezes Woszczyk zaś zapewnia, że nie chodzi o system dopłat dla energetyki konwencjonalnej. – Poprawnie zaprojektowany i wdrożony rynek mocy z pewnością ustabilizuje i obniży ceny energii elektrycznej w perspektywie średnio- i długoterminowej oraz ryzyko inwestycyjne, a przez to także i koszty pozyskania kapitału przez wytwórców energii – dodał.

Im szybciej, tym lepiej

Zdaniem szefa Enei decyzje w sprawie wprowadzenia takiego mechanizmu powinny zapaść jak najwcześniej, bo ich wdrożenie wymagać będzie czasu. Branża traktuje to jako „rozwiązanie systemowe, które ma służyć polskiej gospodarce przez dziesiątki lat".

By nowy system mógł wejść w życie, konieczne będą nie tylko nowe przepisy, ale przede wszystkim konsultacje z Komisją Europejską, wyczuloną na wszelkie formy pomocy publicznej.

– To dobry moment na poszukiwanie kompromisu między bezpieczeństwem energetycznym a konkurencją i pomocą publiczną – uważa radca Filip Elżanowski z UW. – Widać, że Europa potrzebuje skutecznych rozwiązań służących wzmocnieniu bezpieczeństwa energetycznego, co daje szanse na uzyskanie akceptacji KE, choć jeszcze kilka lat temu nie byłaby możliwa. Wielka Brytania i przyjęte tam rozwiązania w postaci rynku mocy związane z budową elektrowni atomowej, może być dla Polski przykładem i dodatkowym argumentem w rozmowach w Brukseli.

Biznes
Londyn uderza w Moskwę największymi sankcjami w historii
Biznes
Nowy prezes PGZ przyszedł z Grupy Azoty
Biznes
Prezes Grupy Azoty rezygnuje z funkcji
Biznes
Umowa USA-Wielka Brytania gotowa. UE zniecierpliwiona. Nowy papież z Ameryki
Biznes
Cyfrowa rewolucja w samorządach
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem