Miliony na rakietowe homary Macierewicza

Polska armia szykuje odpowiedź na rosyjskie iskandery – to rakietowy program Homar.

Aktualizacja: 31.03.2017 07:36 Publikacja: 30.03.2017 21:26

HIMARS w akcji. Wyrzutnie rakiet ziemia-ziemia produkcji Lockheed Martin to w NATO standard.

HIMARS w akcji. Wyrzutnie rakiet ziemia-ziemia produkcji Lockheed Martin to w NATO standard.

Foto: Wikipedia

Jeszcze w tym roku MON chce podpisać kontrakt z Polską Grupą Zbrojeniową na dostawy dalekosiężnej broni – naprowadzane przez system nawigacji satelitarnej (GPS) pociski ziemia-ziemia mają precyzyjnie trafiać w cel z odległości 300 km.

Homar to obecnie w armii priorytetowy projekt, bo po wycofaniu rakiet z rodziny Scud, pochodzących jeszcze z czasów Układu Warszawskiego, nie dysponujemy w wojskach lądowych bronią rakietową o możliwościach porównywalnych np. do iskanderów.

Minister obrony Antoni Macierewicz mobilizuje więc Polską Grupę Zbrojeniową, lidera przemysłowego konsorcjum, odpowiadającego za realizację programu, do aktualizacji i złożenia w tych dniach poprawionej oferty. W grę wchodzi kontrakt na trzy rakietowe dywizjony, po 24 wyrzutnie w każdym, wartości co najmniej kilkuset milionów zł. Początek dostaw za ok. 2 lata. Rakiety i elementy wyrzutni z elektronicznym systemem walki dla Homara musimy kupić za granicą.

HIMARS i konkurenci

Koncepcja nowej broni wzorowana jest na systemach HIMARS (High Mobility Artillery Rocket System) dostarczanych od lat sojusznikom z NATO przez amerykańskiego giganta Lockheed Martin. Wyrzutnie HIMARS instalowane na specjalnych ciężarówkach uzbrojone w kilka rodzajów rakiet z klasycznymi głowicami, mają – w zależności od wersji – zasięg od kilkudziesięciu do kilkuset kilometrów (w przypadku potężnych pocisków kal. 607 mm).

– Jeśli wybierzemy zestawy rakietowe Lockheeda, to kupimy broń w pełni dojrzałą, gotową do użycia, łatwą do przeniesienia w polskie warunki. Do tego dostosowaną do amerykańskiego, militarnego i specjalnie zabezpieczonego systemu naprowadzania GPS – mówi Adam Maciejewski, ekspert fachowego pisma „Wojsko i Technika".

Tyle że Amerykanie nie mają już w NATO monopolu na pociski do zwalczania celów lądowych. – Ogromne postępy w dziedzinie rozwoju rakiet ziemia-ziemia zrobiła zainteresowana polskim rynkiem m.in. Turcja, a zwłaszcza technologiczne spółki z Izraela – mówi Michał Likowski, redaktor naczelny „Raportu WTO".

Izraelska oferta

Odkąd okazało się, że izraelskie systemy są wyraźnie tańsze od amerykańskich, na nich skupiła się uwaga decydentów z MON. Firmy takie jak Israel Military Industries czy Israel Aerospace Industries dysponują pełnymi prawami do produkcji i eksportu precyzyjnej broni. Obiecują też długofalową współpracę, a nawet możliwości rozszerzenia produkcji o uzbrojenie oferowane potem na rynkach trzecich.

– A to kluczowa sprawa, gdy chce się rozwijać u siebie licencyjną produkcję. Nie trzeba przy pozyskiwaniu technologii pokonywać wyjątkowo restrykcyjnych w USA barier chroniących najnowocześniejsze konstrukcje – mówi Likowski.

– Cena lądowej tarczy zależy od liczby i rodzaju zamówionych pocisków – studzi nadzieje Adam Maciejewski. Jego zdaniem izraelskie propozycje niosą ryzyko, że z dostosowaniem broni do polskich warunków mogą być problemy. HIMARS to natomiast sprawdzony standard.

Lądowa broń z HSW

Przymiarki do pozyskania dywizjonowych tzw. modułów ogniowych wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych Homar o zasięgu ok. 300 km trwały od dawna. Wart kilkaset mln zł program po wydarzeniach na Ukrainie próbował uruchomić już poprzedni rząd, ale Huta Stalowa Wola, gdzie lider konsorcjum – Polska Grupa Zbrojeniowa – planuje skoncentrować realizację przedsięwzięcia, zajęta była nadrabianiem opóźnień w programach haubic Krab i moździerzy Rak. W tym roku, po wyprowadzeniu najważniejszych programów artyleryjskich HSW na prostą, budowa systemu Homar może wreszcie wystartować.

Jeszcze w tym roku MON chce podpisać kontrakt z Polską Grupą Zbrojeniową na dostawy dalekosiężnej broni – naprowadzane przez system nawigacji satelitarnej (GPS) pociski ziemia-ziemia mają precyzyjnie trafiać w cel z odległości 300 km.

Homar to obecnie w armii priorytetowy projekt, bo po wycofaniu rakiet z rodziny Scud, pochodzących jeszcze z czasów Układu Warszawskiego, nie dysponujemy w wojskach lądowych bronią rakietową o możliwościach porównywalnych np. do iskanderów.

Pozostało 86% artykułu
Biznes
Apple spółką wartościową? Rekordowe 110 miliardów dolarów na skup akcji
Biznes
Majówka, wakacje to czas złodziejskich żniw. Jak się nie dać okraść
Biznes
Poznaliśmy zwycięzców Young Design 2024! Już można zobaczyć ich projekty!
Biznes
Wada respiratorów w USA. Philips zapłaci 1,1 mld dolarów
Biznes
Pierwszy maja to święto konwalii. Przynajmniej we Francji
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił