MON wezwał zainteresowanych producentów do złożenia ostatecznej propozycji w ciągu 4 miesięcy, do końca 2017 r.
- Potwierdzam, że w postępowaniu chodzi o wyspecjalizowane śmigłowce dostosowane do potrzeb sił specjalnych i bojowego ratownictwa. W tym konkursie oferujemy największy i najlepszy obecnie na rynku śmigłowiec AW101 – zachwala Krzysztof Krystowski wiceprezes Leonardo Helicopters.
Prezes Krystowski zastrzega, że cała procedura pozyskiwania nowych śmigłowców dla specjalsów została przez MON utajniona więc nie może zdradzić żadnych szczegółów dotyczących technicznych wymagań armii sformułowanych w dokumencie Ministerstwa Obrony .
- Nawet podstawowe fakty dotyczące wysłania do firm Request od Proposal, mogłem „Rz” ujawnić wyłącznie dlatego, że podał je w piątek Bartosz Kownacki ,obecny na kieleckich targach obronnych wiceszef MON ds. inwestycji modernizacyjnych w Siłach Zbrojnych.
Airbus nadal w grze?
Ostatecznie więc potwierdziły się medialne spekulacje, że MON zdecyduje się zamówić w pierwszej kolejności tylko część (8) wyspecjalizowanych maszyn , przeznaczonych dla ratownictwa bojowego, bo w tym segmencie armia ma najpilniejsze potrzeby.
Po ogłoszeniu w końcu lutego przez MON nowego konkursu na 16 śmigłowców dla sił specjalnych (i bojowego ratownictwa) a także helikopterów morskich m.in do zwalczania okrętów podwodnych o swoich roszczeniach przypomniał Airbus Helicopters. W oficjalnym komunikacie koncern stwierdził: Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz konsekwentnie utrzymuje, że offset zaproponowany przez producenta caracali nie odpowiadał oczekiwaniom strony polskiej ze względów ekonomicznych i bezpieczeństwa kraju. „Przyglądamy się rozwojowi sytuacji w Polsce. Dokumenty ( dotyczące nowego konkursu, przyp. Z.L.) zostały przez nas odebrane i są obecnie analizowane.
- Zawsze chętnie bierzemy udział w tych konkursach, które są uczciwe i otwarte. Jednocześnie podtrzymujemy nasze prawo do roszczeń w związku z zamknięciem poprzedniego przetargu"- zastrzegła Airbus Helicopters.
Faworyt – Leonardo?
Wiosną tego roku po ogłoszeniu rozpoczęcia negocjacji w sprawie dostaw 16 specjalistycznych śmigłowców , których wartość branża szacuje na ok. 3 mld zł minister Antoni Macierewicz potwierdził, że zainteresowani kolejnym podejściem do gry o wojskowe śmigłowce są trzej producenci wiropłatów znani z zakończonego w zeszłym roku przetargu: WSK Świdnik (własność włoskiego koncernu Leonardo), podkarpackie PZL Mielec - dziś w grupie amerykańskiego giganta zbrojeniowego Lockheed Martin i Airbus Helicopters.
W piątek nie udalo się nam potwierdzić, czy Airbus Helicopters jest zdecydowany złożyć ostateczną ofertę w obecnym postępowaniu. Lubelski producent Sokołów i Puszczyków, który oferował w poprzednim konkursie najnowsze średnie maszyny AW149, tym razem proponuje zdecydowanie większe śmigłowce budowane przez Leonardo Helicopters - AW101, sprawdzone już w bojowych misjach ratowniczych w kilku armiach, m.in. brytyjskiej.
Konkurs dla startupów i innowacyjnych firm
Zdaniem Mariusza Cielmy z pisma Nowa Technika Wojskowa AW101 to doskonała choć droga maszyna. Cenę śmigłowca (ok. 50 mln dol. za sztukę) jego zdaniem, rekompensują możliwości. Przy potężnym udźwigu, trzech silnikach, łatwo jest modyfikować wyposażenie przestronnej kabiny i dostosowywać je do specjalistycznych zadań. Dzięki temu platformę, która w jednej wersji przeznaczona jest do zwalczania okrętów podwodnych, w innej konfiguracji może stać się morskim śmigłowcem poszukiwawczo- ratowniczym.
Czy Black Hawki pokażą szpony?
Także PZL Mielec/Sikorsky jest pewny zalet swoich Black Hawków zostały sprawdzone na wojnach, są odporne i rozpowszechnione w NATO, co ułatwia ich eksploatację w trudnych misjach. Oferowane w polskim przetargu przez grupę Lockheed Martin legendarne maszyny w US Army już teraz zapewniają wsparcie siłom specjalnym - mówi Bartosz Głowacki ekspert militarny pisma Skrzydlata Polska. Tyle że UH 60 w amerykańskiej wersji są do tego odpowiednio przystosowane. Aby zwiększyć zasięg wyposaża się je w sondę do tankowania w powietrzu. Śmigłowce mają znakomite radiostacje zapewniające łączność z sojusznikami i urządzenia obserwacji skuteczne w najtrudniejszych warunkach. Głowacki: black hawki dla sił specjalnych sporo kosztują (ponad 30 mln dol.). Operując na zapleczu wroga, załogi muszą mieć możliwość zapewnienia skutecznej osłony desantującym komandosom.