BIS, zwany „bankiem banków centralnych", krytykuje pomysły na luzowanie polityki pieniężnej w swoim dorocznym raporcie poświęconym sytuacji gospodarczej na świecie. Wskazuje, że polityka pieniężna może już niewiele osiągnąć w sytuacji, w której stopy procentowe w wielu krajach są i tak już bliskie zera lub nawet ujemne, a pula obligacji z negatywnymi rentownościami sięga 13 bln dol.

– Jak wielką stymulację się osiągnie, gdy stopy procentowe zostaną obniżone o kolejne 25 punktów bazowych? Trudno się spodziewać, by to wygenerowało duże efekty. Trzeba to rozważyć, również patrząc na potencjalne ryzyko, takie jak złe alokacje aktywów i złe wyceny oraz ryzyko dla systemu finansowego – twierdzi Augustin Carstens, dyrektor zarządzający BIS.
Czytaj także: Fed pójdzie w ślady Australijczyków?
Analitycy BIS wskazują, że nadmierna zależność od luzowania polityki pieniężnej sprawiła, iż przez ostatnie 10 lat mocno zwiększyło się zadłużenie. W gospodarkach rozwijających się wzrosło ono w tym czasie (nie licząc długu banków i firm finansowych) ze 107 proc. ich łącznego PKB do 153 proc. W gospodarkach rozwiniętych skoczyło z 239 proc. PKB do 265 proc. Np. we Francji zwiększyło się w ciągu dekady o 74 pkt proc., do 311 proc. PKB, a w Wielkiej Brytanii o 30 pkt proc., do 279 proc. PKB.