Czytaj także: Christine Lagarde. Żelazna dama europejskich finansów
Czy obecna dyrektor zarządzająca Międzynarodowego Funduszu Walutowego i była minister finansów Francji, która przejmie stery Europejskiego Banku Centralnego z początkiem listopada, ma jakieś poglądy na politykę pieniężną? Od wtorku, gdy Rada Europejska nominowała ją na szefową frankfurckiej instytucji, to pytanie zadają sobie powszechnie ekonomiści. Odpowiedź brzmi: prawdopodobnie nie. I niekoniecznie jest to mankament. Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa polityka pieniężna w strefie euro będzie taka sama, jak byłaby, gdyby na czele EBC przez kolejnych osiem lat pozostał Mario Draghi. To zaś pozwala oczekiwać niewielkiej obniżki stóp procentowych i wznowienia skupu aktywów na rynkach finansowych (tzw. program QE).
Jako dyrektor zarządzającej MFW Lagarde zdarzało się wypowiadać na temat polityki pieniężnej. Jak jednak zwraca uwagę Andrew Kenningham, główny ekonomista ds. europejskich w firmie analitycznej Capital Economics, nie przedstawiała zapewne własnych poglądów. – Mimo to należy zakładać, że osiem lat spędzonych na czele tej instytucji pozostawiło ślad w jej przekonaniach – ocenia ekonomista. To zaś jego zdaniem pozwala sądzić, że Lagarde w obecnych warunkach gospodarczych będzie zwolenniczką łagodnej polityki pieniężnej.
MFW już w połowie 2014 r., pół roku przed budzącą wtedy sporo kontrowersji decyzją EBC, aby rozpocząć QE, zwracał uwagę, że może to być konieczne. Waszyngtońska instytucja pozytywnie oceniała też eksperymenty niektórych banków centralnych (m.in. EBC i Banku Japonii) z ujemnymi stopami procentowymi, choć przestrzegała, że mogą one stwarzać zagrożenie dla stabilności finansowej.
