Maj przyniósł dalsze duże wzrosty sprzedaży kredytów klientów indywidualnych – wynika z danych udostępnionych „Rzeczpospolitej" przez Biuro Informacji Kredytowej.
Hipoteczna hossa
Sprzedaż kredytów hipotecznych przekroczyła w maju 7,5 mld zł. To tyle samo co w rekordowych marcu i kwietniu i aż o 60 proc. więcej niż rok temu. Po pięciu miesiącach br. banki udzieliły już hipotek wartych 33,7 mld zł, o jedną czwartą więcej niż rok temu.
Warto jednak zwrócić uwagę na efekt niskiej bazy: w przypadku hipotek ubiegłoroczny maj był jednym z dwóch najgorszych miesięcy pod względem sprzedaży. – Jednak warto odnotować, że tegoroczny maj jest już trzecim z rzędu miesiącem o wartości miesięcznej akcji kredytowej powyżej 7,5 mld zł. To trzy miesiące o rekordowej sprzedaży w historii – mówi prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK. Źródłem tak dobrej koniunktury jest zarówno ogromny wzrost popytu (w ostatnich miesiącach jest prawie dwukrotnie większy niż rok temu), jak i większa skłonność banków do udzielania kredytów (zwłaszcza tych na większe kwoty) widoczna w luzowaniu wymagań m.in. w zakresie wkładu własnego.
Średnia kwota udzielonego kredytu mieszkaniowego nadal rośnie – w maju wyniosła prawie 321 tys. zł, co oznacza wzrost rok do roku o ponad 8 proc. – Wzrost średniej kwoty odpowiada mniej więcej średniemu wzrostowi cen nieruchomości w Polsce. Należy również pamiętać, że banki w pierwszych miesiącach pandemii zwiększyły wymagania dotyczące wkładu własnego, co bezpośrednio przyczyniło się do spadku średniej kwoty udzielanego kredytu – wyjaśnia prof. Rogowski.