– Debiut giełdowy BGŻ w związku z niesprzyjającą sytuacją na GPW może zostać odłożony przynajmniej do września – ocenił wczoraj w Radiu PIN minister skarbu Aleksander Grad. Skarb Państwa poprzez giełdę chce sprzedać ponad 37 proc. akcji banku. Debiut planowany był na lipiec.
Aleksander Grad chce spotkać się po 20 czerwca z akcjonariuszami i podjąć decyzję. – Mamy się spotkać w gronie akcjonariuszy BGŻ. Zdecydujemy, czy zrealizować zapowiedź i pójść teraz na giełdę. Jeśli nie teraz, to przynajmniej do września odłożymy naszą decyzję – zapowiedział. Minister najpewniej przekona głównego inwestora w BGŻ, holenderską grupę Rabobank, by przełożyć debiut spółki.
Minister waha się, ponieważ sytuacja na warszawskiej giełdzie nie sprzyja debiutom, szczególnie instytucji finansowych. – Dla banków, dla różnych firm finansowych giełda jest dziś w takim stanie, że należy się zastanowić, czy to jest dobry pomysł – powiedział Aleksander Grad o potencjalnym debiucie BGŻ.
Doradca prywatyzacyjny wycenia bank na 2 – 3 mld zł, a Ministerstwo Skarbu chciałoby za akcje BGŻ dostać jak najwięcej. Trudno się dziwić wątpliwościom ministra Grada, skoro na przykład akcje Kredyt Banku na początku tego roku kosztowały ok. 23 zł, a dziś niecałe 19 zł. Wczoraj papiery tej spółki staniały o kolejne 0,16 proc.
Żeby oferta publiczna zakończyła się sukcesem, potrzebne jest zainteresowanie spółką inwestorów zarówno krajowych, jak i zagranicznych. Ci drudzy teraz niechętnie kupują akcje polskich firm, szczególnie banków. Z informacji „Rz” wynika, że doradca prywatyzacyjny, którym jest Credit Suisse, sprawdził już, jakie mogłoby być zainteresowanie akcjami BGŻ. Wyniki tego badania nie są zbyt optymistyczne.