Decyzja centralnego banku na Wyspach nie była zaskoczeniem – ekonomiści oczekiwali cięcia właśnie o 0,5 pkt proc., do 1,5 proc., w przypadku głównej stopy procentowej. To najniższy poziom od czasu założenia Banku Anglii w 1694 r.
– Dostępność kredytu dla gospodarstw domowych i firm ciągle się zmniejsza. W tej sytuacji konieczne są środki umożliwiające wzrost kredytowania dla sektora niefinansowego – napisał Bank Anglii w komunikacie po posiedzeniu.
[wyimek]0,5 proc. może, zdaniem ekonomistów, wynosić w marcu główna stopa procentowa w Wielkiej Brytanii[/wyimek]
W komunikacie podkreślono też, że produkcja w Wielkiej Brytanii będzie nadal ostro spadać przez całe pierwsze półrocze 2009 r. Zdaniem ekonomistów sytuacja gospodarki brytyjskiej może zmusić bank centralny do kolejnego cięcia stóp już na lutowym posiedzeniu, a na koniec kwartału główna stopa może wynieść 0,5 proc.
Tymczasem kanclerz skarbu Alistair Darling w wywiadzie dla poniedziałkowego „Financial Times” powiedział, że wraz ze zbliżaniem się stóp procentowych do zera potrzebne będą inne bodźce ze strony polityki monetarnej. Czwartkowy „Daily Telegraph” napisał, że rząd rozważa dodrukowanie pieniędzy, tak by bank centralny mógł za nie kupić wyemitowane przez rząd i firmy obligacje. Bodźcem do tego mają być słabe efekty dotychczas zaproponowanych przez rząd działań. Dodatkowo nie wszystkie banki obniżają oprocentowanie kredytów po decyzji banku centralnego.