Zdaniem analityków potężna strata, o jakiej poinformował wczoraj UBS, była gwoździem do trumny działu inwestycyjnego szwajcarskiego banku, który podobnie jak cała branża, miał już kłopoty z powodu spadków na rynku, nowych regulacji prawnych oraz aprecjacji szwajcarskiego franka.
Ukazujący się w Szwajcarii dziennik Tages-Anzeiger poinformował, powołując się na osoby pracujące w UBS, że bank ogłosi plan gruntownej restrukturyzacji podczas zaplanowanego na 17 listopada Dnia Inwestora. Jego elementem ma być redukcja dalszych tysięcy miejsc pracy. Proszony o komentarz przez agencję Reutersa rzecznik UBS odmówił wypowiedzi.
„Oczekujemy, że UBS znajdzie się pod silną presją ze strony akcjonariuszy i FINMA (szwajcarskiego urzędu nadzoru finansowego – red.), by dokonać zmian w dziale bankowości inwestycyjnej – napisali w raporcie analitycy JP Morgan, dodając, że strata w wyniku samowolnych transakcji tradera to przysłowiowa ostatnia słomka, która może złamać grzbiet wielbłąda, i prowadzić będzie do znacznych zmian w banku.
Wczoraj wieczorem na UBS spadł kolejny cios, gdy agencja ratingowa Moody's poinformowała, że umieściła rating banku na liście obserwacyjnej z możliwością jego obniżenia. „Ostatnie straty postawiły pod znakiem zapytania możliwość udanej odbudowy przez grupę działu bankowości inwestycyjnej" – napisała w komentarzu.
2 mld USD, jakie bank stracił w wyniku nieautoryzowanych transakcji tradera z londyńskiego oddziału banku praktycznie zniweczyła efekty pierwszego roku wprowadzania ostatnio ogłoszonego planu oszczędności, przewidującego między innymi zwolnienie 3,5 tys. osób. Jego realizacja miała bowiem ograniczyć wydatki UBS o 2 mld CHF, czyli 2,3 mld USD rocznie.