Minister wyjaśnił,że wyliczenia wynikają z analiz jakie przeprowadzono w irlandzkim systemie bankowym.  Jego wypowiedź była związana z pogłoskami, jakoby hiszpańskie banki miały zostać dofinansowane przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Guindos dwukrotnie i we środę i we czwartek zdementował te informacje.

Z kolei European Banking Authority jeszcze w grudniu wyliczyła,że 5 największych banków hiszpańskich natychmiast potrzebuje dokapitalizowania w wysokości 26 mld euro.

Hiszpańskie banki mają swoje bilanse mocno obciążone „złymi" kredytami hipotecznymi.  Minister nie sądzi, by największe banki miały kłopot z pozyskaniem takiej kwoty,Problemy mogą mieć jednak mniejsze, regionalne „cajas", które czeka kolejna fala konsolidacji. To właśnie ich wydatki spowodowały,że Hiszpania  była zmuszona skorygować  prognozę  deficytu budżetowego za rok 2011 z 6 do ponad 8 proc.PKB. Jednocześnie rząd w Madrycie zapowiada ostrą kontrolę finansów władz lokalnych. W marcu ma zostać zatwierdzona nowa ustawa, zgodnie z którą wszystkie plany wydatków rządów regionalnych będą zatwierdzane przez władze centralne.

Hiszpański bank  centralny - Banco de Espana ma w swoim portfelu już 176 mld euro złych kredytów z rynku nieruchomości. Jest to     połowa wszystkich kredytów udzielonych na tym rynku. Zadłużenie deweloperów i osób prywatnych oraz związane z tym obawy o kondycję banków  spowodowały we czwartek spadek kursu euro do 1,28 dol. Euro osłabiło się również wobec japońskiego jedna do 98,58 jenów.. Walucie europejskiej nie pomogły nawet korzystne informacje dotyczące francuskiej aukcji obligacji  skarbowych na kwotę 7,963 mld euro. Chociaż popyt okazał się mniejszy, niż tego oczekiwania. Nad Francją cały czas „wisi" utraty ratingu AAA, przed czym ostrzegały agencje oceny wiarygodności kredytowej.