Leszek Auda, dyrektor pionu zarządzania aktywami w Axa TFI, nie uważa, żeby zwyżki na giełdzie ostatnich dni były zapowiedzią trwalszego ożywienia.
– To zdecydowanie zbyt mało, żeby mówić o trwałej poprawie nastrojów. Jestem dobrej myśli i uważam, że moment na inwestycje na giełdzie i powrót do funduszy akcji może nastąpić jeszcze w tym roku, jednak w najbliższych miesiącach w dalszym ciągu oczekuję dużej zmienności na rynkach kapitałowych – mówi Auda.
Jego zdaniem pod pewnymi warunkami ten rok może się okazać lepszy od ubiegłego. Jednak prawdziwej hossy nie należy się spodziewać. Ewentualne silniejsze odreagowanie na giełdach będzie się wiązało z ulgą inwestorów, że nie nastąpił „finansowy koniec świata". Tymczasem do prawdziwej hossy trzeba znacznie więcej niż poczucia ulgi.
– Do tego potrzebne są przede wszystkim pieniądze, a w tym roku w związku z delewarowaniem sektora bankowego będzie raczej trudno o kredyty – wyjaśnia dyrektor pionu zarządzania aktywami w Axa TFI.
Różnica między koniunkturą na giełdach w Stanach Zjednoczonych i w Europie może zachęcić inwestorów amerykańskich do poszukiwania okazji, na przykład w Polsce.