Podobny pomysł sprawdził się w Irlandii w 2009 roku. Tam także bilanse banków obciążały toksyczne kredyty z rynku nieruchomości. Zwolennikiem takiego rozwiązania jest Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Przeciwnikami — hiszpańskie banki.
Zdaniem szefów hiszpańskich banków, to niedobry pomysł, bo uderza w ich wiarygodność. „Toksyczny bank" rząd woli nazywać raczej „firmą zarządzającą aktywami" napisał wtorkowy dziennik ekonomiczny „Cinco Dias". Ostateczna decyzja ma zostać podjęta w najbliższy piątek na posiedzeniu rządu. Ta firma miałaby tak naprawić złe kredyty , że zewnętrzni inwestorzy byliby skłonni je kupować.
Emili Botin, prezes Santandera jest zdania, że pomysł jest niedobry, bo za ratowanie banków po raz kolejny będą musieli ostatecznie płacić podatnicy.W ostatecznym rozrachunku wcale nie wzrośnie ilość pieniędzy na rynku, a małe i średnie firmy które najbardziej potrzebują kredytów i tak ich nie otrzymają — uważa Emilio Botin.. Przeciwny pomysłowi jest także BBVA. Obydwa banki stosunkowo niewiele straciły na hiszpańskim kryzysie, za to doskonale radzą sobie w Ameryce Łacińskiej.
Nie wszystkie banki jednak są w takiej sytuacji. Bankia, jedna z regionalnych instytucji finansowych, tzw cajas zgromadziła już 32 mld toksycznych aktywów. Nie do końca powiódł się też pomysł drastycznego zmniejszenia liczb banków regionalnych, których liczba wprawdzie zmniejszyła się z 45 do 15, ale nie zlikwidowało to portfeli złych kredytów, tylko je przełożyło z jednej kieszeni do drugiej.
Zdaniem Xaviera Salai-Martin, profesora ekonomii z Columbia University w Nowym Jorku jedyną rozsądną drogą wyjścia z tej patowej sytuacji jest nowy kapitał dla banków, które nie mają pieniędzy, a ponieważ nie są one w stanie znaleźć środków na rynku wyjścia są dwa: bankructwo, bądź środki publiczne. Sytuację kapitałową hiszpańskich banków pogorszyła decyzja ministra finansów Luisa de Guindosa, który nakazał bankom znalezienie na rynku 50 mld euro nowego kapitału. Santander i BBVA zrobiły to bez żadnych problemów, reszta albo z problemami, albo wcale, bo na rynku mało kto chce dzisiaj pomagać. Tydzień temu Standard&Poors obniżył rating 11 banków z tego kraju, w tym Sabadell, który zgodnie z poleceniem rządu przejął jedną z cajas, zyskał status „śmieciowy"