Korespondencja z Brukseli
Jutro Komisja Europejska przedstawi propozycję nowego nadzoru bankowego dla strefy euro. To początek wdrażania tzw. unii bankowej, która zdaniem Brukseli ma nas uchronić od kryzysu. Rosnące grono obserwatorów zwraca jednak uwagę na zagrożenia, jakie może ona za sobą pociągnąć. Zwłaszcza dla takich krajów jak Polska. Państwa ze strefy euro nie będą miały wyboru i już od przyszłego roku będą musiały podporządkować się decyzjom Europejskiego Banku Centralnego we Frankfurcie. Ich nadzory narodowe stracą wiele kompetencji. Polska wciąż może podjąć decyzję czy wejść do tej nowej unii, czy nie.
Wspólny nadzór bankowy ma decydować m.in. o udzieleniu licencji lub jej wycofaniu, zgodzie na sprzedaż znaczących pakietów akcji czy wymogach dotyczących kapitałów i płynności banków. Decyzje mogą więc zapadać wbrew naszym interesom, np. zostaną wydane zgody na przejęcie polskich banków (w 70 proc. zagranicznych) przez rosyjskie lub pojawią się regulacje ograniczające udzielanie kredytów przedsiębiorstwom. Polska jako kraj spoza strefy euro nie może uczestniczyć w głosowaniach i ustalaniu strategii EBC. Komisja tu wychodzi z pozytywną inicjatywą.
– Szukam zapewnienia maksymalnej możliwej reprezentacji dla państw spoza strefy euro, które chciałyby dołączyć do systemu – mówi „Rz" Michel Barnier, unijny komisarz rynku wewnętrznego i instytucji finansowych, odpowiedzialny za projekt.
1 bilion euro pożyczki otrzymały banki strefy euro z Europejskiego Banku Centralnego