Bank of America w III kwartale wypracował niewielki zysk mimo wypłaty pokaźnego odszkodowania.
Bank, drugi co do wielkości kredytodawca w Stanach Zjednoczonych, w okresie od czerwca do września zarobił na czysto 340 mln USD. W przeliczeniu na jedną akcję spółka wyszła na zero. W tym samym okresie rok wcześniej zysk netto wyniósł 6,2 mld USD, czyli 56 centów na akcję. Pogorszenie wyniku nie było jednak tak znaczne jako obawiali się analitycy, którzy spodziewali się 7 centów straty na papier, po wyłączeniu zdarzeń jednorazowych.
Głębszy od ich oczekiwań był spadek przychodów. Szacowali je na 21,89 mld USD, podczas gdy w rzeczywistości wyniosły 20,4 mld USD. Rok wcześniej było to 28,45 mld USD.
Zmniejszenie zysku o 95 proc. w skali roku to efekt olbrzymich wydatków związanych z procesami sądowymi i obciążenia wynikające z kosztów obsługi zadłużenia firmy.
Prezes banku Brian T. Moynihan, który objął to stanowisko w 2010 r., zgodził się na przeznaczenie ponad 28 mld USD na zaspokojenie roszczeń zasądzonych przez sądy i nałożonych przez nadzór rynku w związku z przejęciem przez jego poprzednika Countrywide Financial Corp. i Merrill Lynch. We wrześniu Moynihan zgodził się też zapłacić 2,4 mld USD inwestorom, którzy zarzucali zarządowi ukrycie strat tego banku inwestycyjnego przed jego nabyciem w 2009 r. Dodatkowe koszty były wynikiem zaostrzenia przepisów dotyczących rozliczania kredytów hipotecznych z klientami, którzy mają kłopoty z ich spłacaniem