Według Departamentu Sprawiedliwości Credit Suisse uczestniczył w "szeroko zakrojonej zmowie przestępczej, której celem była pomoc w unikaniu płacenia podatków przez amerykańskich klientów". W trakcie dochodzenia ustalono m.in., że Credit Suisse uruchomił nawet specjalny oddział banku na lotnisku w Zurichu z prywatną windą, który pozwalał podróżującym bogatym Amerykanom na szybkie załatwianie swoich interesów. Podobne praktyki miały trwać przez długie lata i zakończyć się w 2009 roku. Jak jednak zapewnił prokurator generalny Eric Holder, od tego czasu Credit Suisse zmienił w fundamentalny sposób swoje praktyki. W związku z tym, w ramach ugody, władze regulacyjne nie podjęły procedur pozbawienia Credit Suisse licencji na działalność w USA.

Dyrektor banku Brady Dougan wyraził w wydanym oświadczeniu ubolewanie z powodu stosowanych przez jego instytucję praktyk.  Z wypowiedzi przedstawicieli banku wynika jednak, że nie udostępnił on amerykańskim władzom federalnym kompletnych list osób, które oszukiwały fiskusa. Zobowiązał jedynie do "poprowadzenia ich we właściwym kierunku". Zgodnie ze szwajcarskim prawem o tajemnicy bankowej otwarte ujawnienie nazwisk byłoby przestępstwem kryminalnym. Podstawę do wspólpracy ma stanowić  amerykańsko-szwajcarska umowa podatkowa. Na jej mocy strona amerykańska może przekazywać bankowi konkretne nazwiska z prośbą o zbadanie, czy dana osoba nie jest zaangażowana w nielegalną działalność.

Media w USA zwracają uwagę na fakt, że warunki ugody zasadniczą się od sprawy największego szwajcarskiego banku UBS AG. Instytucja ta uniknęła oskarżeń natury kryminalnej w zamian za zapłacenie 780 tys. dolarów i natychmiastowe ujawnienie nazwisk 250 klientów (ich liczba ostatecznie wzrosła do 4450). Credit Suisse przyznał się do złamania prawa, ale w dużo większym stopniu udało mu się ochronić interesy klientów. Takie rozwiązanie zostało jednak skrytykowane przez niektórych amerykańskich polityków. "Jest dla mnie tajemnicą, dlaczego rząd nie wydusił z banku przynajmniej części nazwisk posiadających tajne konta" – oświadczył demokratyczny senator z Michigan Carl Levin, przewodniczący stałej podkomisji śledczej w izbie wyższej Kongresu. Według zastępcy prokuratora generalnego Jamesa Cole'a Szwajcarzy będą przekazywać wystarczającą ilość informacji aby móc zidentyfikować posiadaczy tajnych kont.

Pieniądze przekazane przez Credit Suisse mają trafić do kasy rządu federalnego oraz do stanowych władz regulacyjnych w stanie Nowy Jork.