Sejm uchwalił w piątek ustawę, która pozwala na udzielenie kredytu w zamian za nieruchomość. Choć nie narzuca ona ograniczeń wiekowych, to ma to być produkt skierowany głównie do osób starszych, przede wszystkich tych, które nie mają spadkobierców, a mają potrzeby finansowe.
Za życia takiej osoby bank może zabezpieczyć kredyt hipoteką na nieruchomości, a po jej śmierci przejąć mieszkanie czy dom.
Delikatnie rzecz ujmując, bankowcy nie widzą w tym dobrego biznesu.
– Potencjalne zyski banku odłożone są w czasie, co sprawia, że jest to wyjątkowo ryzykowny produkt, który na lata blokuje kapitał banku. Bank wypłaca klientowi znaczącą kwotę pieniędzy z góry i oczekuje zysku np. ze sprzedaży mieszkania po jego śmierci (warto podkreślić, że będzie musiał z tym dodatkowo poczekać co najmniej 12 miesięcy od śmierci), biorąc w tym czasie na siebie ryzyko wahań cen nieruchomości – mówi Bartosz Kapuściński, partner w kancelarii Alior Doradztwo Prawne.
Dodaje, że te same środki bank może w tym czasie zaangażować np. w akcje kredytową i zainkasować zyski niemalże od ręki.