Ukraina: Bank centralny zarządzany z okopów

Elwira Nabiulina, szefowa banku centralnego Rosji, zarządza ze spokojem finansami państwa. Ale znacznie trudniejszą rolę mają bankierzy ukraińscy, których rola drastycznie się zmieniła.

Publikacja: 15.02.2023 13:35

Tęcza przed prawosławnym klasztorem Ławry Kijowsko-Peczerskiej w Kijowie

Tęcza przed prawosławnym klasztorem Ławry Kijowsko-Peczerskiej w Kijowie

Foto: AFP

Mieli doświadczenie w nadzorze bankowym, walce z korupcją i bojem o obniżenie inflacji. Ale także z zarządzaniem kryzysowym, którego uczyli się po inwazji Rosji na Krym i zajęciu terytoriów na południu i wschodzie kraju. Wtedy trzeba było robić wszystko, żeby rynkiem nie rządziła panika. Jednak z pełną wojną jeszcze się nie zetknęli.

Czytaj więcej

Rosyjskie pieniądze na odbudowę Ukrainy. Bruksela ma plan

Sierhieja Nikołajczuka, wiceprezesa ukraińskiego banku centralnego (BNU) 24 lutego 2022 obudził telefon matki. Była zagranicą i już wiedziała, że rosyjskie czołgi przekroczyły granicę jej kraju. „Nikołajczuk zerwał się wtedy z łóżka i popędził do banku” — pisze Bloomberg opisując sytuację finansową podczas prawie już 12. wojennych miesięcy. — Kłębiły mi się myśli w głowie. Z jednej strony bałem się o rodzinę, ale z drugiej strony czułem niesamowitą odpowiedzialność. Zrozumiałem, że stało się coś strasznego, ale za wszelką cenę musieliśmy utrzymać stabilność finansów państwa — mówił Bloombergowi Nikołajczuk. To wszystko w czasach, kiedy szefowie banków centralnych zmagali się z inflacją i groźbą recesji.

Bank centralny Ukrainy musiał znaleźć sobie bezpieczne miejsce w kraju, w którym toczy się wojna i często podejmować decyzje z podziemnych schronów. Zaczęli od zatwierdzenia Dekretu nr 18 zawierającego 16 postanowień do natychmiastowego wprowadzenia w życie. Nie można było pozwolić, aby ludność spanikowała masowo wycofując pieniądze z banków i wymieniając je na zagraniczną walutę. To rozłożyłoby kompletnie gospodarkę i wprowadziło chaos. Wprowadzono więc kontrolę wywozu kapitału i wzmocnienie dla krajowych banków. Ustalono dzienny limit wypłat z kont na poziomie 100 tysięcy hrywien (2,7 tys. dolarów) dla jednego gospodarstwa domowego. Zamrożono kurs hrywny i wstrzymano wypłaty z kont walutowych. Te wszystkie postanowienia zostały wprowadzone do godz. 10 rano 24 lutego.

Czytaj więcej

Na wschodzie Ukrainy rubel zastąpił hrywnę

Potem bank ewakuował swoich pracowników do zachodniej Ukrainy. Ostateczni przenieśli się do Lwowa, bo stamtąd blisko jest do granicy z Polską. W marcu 2022 alarm przeciwlotniczy przerwał kluczową rozmowę o zawarciu z Międzynarodowym Funduszem Walutowym umowy o pomocy nadzwyczajnej o wartości 1,4 miliarda dolarów. Urzędnicy udali się więc pod ziemię w bezpieczne miejsce. — Zarząd zebrał się przed laptopami w pokoju o powierzchni czterech metrów kwadratowych i kontynuował konsultacje. Myślę, że zespół MFW był wtedy pod dużym wrażeniem — wspomina Nikołajczuk. Teraz już bank centralny zarządza ukraińskimi pieniędzmi ze schronu w centrum Kijowa. Są tam nawet kwatery mieszkalne dla rodzin, dzięki czemu kluczowy personel może zostać na noc.

Kateryna Rożkowa, pierwsza wiceprezes Banku Narodowego Ukrainy nie ukrywa, że wszystko to było możliwe, bo wcześniej udało się zgromadzić rezerwy walutowe w wysokości 27,5 mld dolarów. — Mieliśmy bufor bezpieczeństwa i mogliśmy go użyć — wspomina w rozmowie z „Kiyv Independent”. A potem zaczęło się zarządzanie finansami wojennymi. Bank centralny stworzył specjalny rachunek, na który można było wpłacać pieniądze na wsparcie wojska, a nawet koordynował dostarczanie środków z banków do armii.

Czytaj więcej

Bank Litwy pomaga Ukrainie. Piękna moneta kolekcjonerska

Podczas posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej 3 marca 2022 podjęto decyzję o zamrożeniu podstawowych stóp procentowych na poziomie 10 proc. Zapowiedziano jednocześnie, że jak tylko uda się wypędzić Rosjan z Ukrainy, bank wróci do walki z inflacją i płynnego kursu hrywny. Podwyżka stóp do 25 proc. miała miejsce dopiero 2 czerwca, kiedy wiadomo było, że to „wypędzanie” jednak potrwa dłużej. Bank wyjaśnił wtedy, że tylko w ten sposób można było wesprzeć walutę i ustabilizować gospodarkę na tyle, ile tylko było to realne. I przyznał, że zazwyczaj stosowane narzędzia do prowadzenia skutecznej polityki pieniężnej w sytuacji, gdy trwa brutalna wojna, ponad jedna trzecia Ukraińców uciekła z kraju, a firmy nie mają szans normalnego funkcjonowania. Nie było też jakichkolwiek możliwości prognozowania np. stopy bezrobocia czy wyników handlu detalicznego. Ostatecznie hrywna została zdewaluowana o 20 proc. i związana z kursem dolara. A banki borykają się z przerwami w dostawach energii elektrycznej, co utrudnia przesyłanie środków.

Wojna nie zakończyła tarć z Ministerstwem Finansów, jaki zresztą toczy się zazwyczaj między bankami centralnymi z resortami w większości krajów na świecie. Podczas gdy bank centralny podniósł stopy procentowe, ministerstwo odmówiło ich uwzględnienia przy sprzedaży długu. W rezultacie kredytodawcy wolą lokować nadwyżki środków w wysokodochodowych certyfikatach depozytowych banku centralnego, zamiast pożyczać je rządowi — lub komukolwiek innemu.

Czytaj więcej

Szef Narodowego Banku Ukrainy oskarżony o defraudację

A w samym banku zaczęły się tarcia. Były już prezes Kyryło Szewczenko pokłócił się z zarządem i usiłował się pozbyć pracowników, którzy mimo wojny stawiali na reformy. To z kolei spotkało się z krytyką tak prezydenta, jak i MFW. A kiedy okazało się, że jest winny sprzeniewierzenia funduszy państwowego pożyczkodawcy, którym kiedyś kierował, musiał ustąpić. Od października zastępuje go Andrij Pysznyj. Szeweczenko wyjechał z kraju. I nie chce rozmawiać z prasą.

Po prawie roku wojny gospodarka ukraińska jest zniszczona wojną, chociaż determinacja ludzi, którzy pozostali w kraju, a nie walczą na froncie budzi podziw świata. Niemniej jednak PKB spadł o ponad 30 proc., inflacja wyniosła 26 proc. Aktywa walutowe Ukrainy wynoszą 29,9 mld dolarów, podczas gdy w grudniu sięgały 27,95 mld USD. I tyle samo, co przed wojną. Teraz rosną, bo napływa pomoc międzynarodowa, a Ukraińcy zwłaszcza ci, którzy wracają do kraju, raczej wymieniają waluty zagraniczne, które przywożą do kraju, niż kupują euro i dolary. Mimo, że wojna się jeszcze nie skończyła.

Mieli doświadczenie w nadzorze bankowym, walce z korupcją i bojem o obniżenie inflacji. Ale także z zarządzaniem kryzysowym, którego uczyli się po inwazji Rosji na Krym i zajęciu terytoriów na południu i wschodzie kraju. Wtedy trzeba było robić wszystko, żeby rynkiem nie rządziła panika. Jednak z pełną wojną jeszcze się nie zetknęli.

Sierhieja Nikołajczuka, wiceprezesa ukraińskiego banku centralnego (BNU) 24 lutego 2022 obudził telefon matki. Była zagranicą i już wiedziała, że rosyjskie czołgi przekroczyły granicę jej kraju. „Nikołajczuk zerwał się wtedy z łóżka i popędził do banku” — pisze Bloomberg opisując sytuację finansową podczas prawie już 12. wojennych miesięcy. — Kłębiły mi się myśli w głowie. Z jednej strony bałem się o rodzinę, ale z drugiej strony czułem niesamowitą odpowiedzialność. Zrozumiałem, że stało się coś strasznego, ale za wszelką cenę musieliśmy utrzymać stabilność finansów państwa — mówił Bloombergowi Nikołajczuk. To wszystko w czasach, kiedy szefowie banków centralnych zmagali się z inflacją i groźbą recesji.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Zysk Pekao wyraźnie powyżej oczekiwań. Mocny początek roku
Banki
Lista hańby. Największe banki UE wciąż wspierają rosyjską wojnę
Banki
Lepszy początek roku Deutsche Banku, gorszy BNP Paribas
Banki
Saga frankowa drenuje banki. Czy uchwała Sądu Najwyższego coś zmieni?
Banki
Zmiany w zarządzie największego polskiego banku. Nowy wiceprezes PKO
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO