Bank Światowy: Wielka porażka reformatora

Jak prezes Banku Światowego doprowadził do buntu podwładnych.

Aktualizacja: 10.08.2016 19:25 Publikacja: 10.08.2016 19:11

Bank Światowy: Wielka porażka reformatora

Foto: Bloomberg

Pracownicy Banku Światowego (BŚ) nie chcą, żeby kadencja prezesa tej instytucji Jima Yong Kima została przedłużona na kolejne pięć lat – napisał „Financial Times" („FT").

Kadencja tego 57-letniego lekarza, absolwenta Harvardu, kończy się w czerwcu 2017 r., ale proces wyboru następcy bądź pozyskania zgody udziałowców na przedłużenie kadencji Kima rozpocznie się już wkrótce. Cztery lata temu z jego prezesurą w BŚ wiązano ogromne nadzieje. Jeszcze w 2013 r. „Forbes" umieścił go na 50. miejscu na liście najbardziej wpływowych osobistości świata. To był szczyt kariery urodzonego w Seulu naturalizowanego Amerykanina.

Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy „FT" otwarcie atakuje prezesa BŚ. Ale rzeczywiście w banku, który ma zasługi we wspieraniu transformacji w krajach naszego regionu, takich kontrowersji nie było od czasu szefowania BŚ przez Paula Wolfowitza, który zaczął od zantagonizowania pracowników, a potem głupio wpadł przez protegowanie swojej partnerki na stanowisko w banku.

Nieudana reforma

Jim Kim, obejmując stanowisko szefa BŚ, budził nadzieję, że doda impetu tej instytucji. Obiecał głęboką reformę. Dziś wiadomo, że się nie udała. A najpilniejszym zadaniem Kima jest jak najszybsza poprawa wizerunku, i to nie banku, ale jego własnego.

Czy w ogóle reforma BŚ była potrzebna? To duży znak zapytania. Jego poprzednik Robert Zoellick wprowadził w banku ład korporacyjny, unowocześnił i zreformował. To, czego zabrakło za kadencji Zoelicka, to większy nacisk na wspieranie ochrony zdrowia na świecie, dlatego Kim wydawał się dobrym kandydatem. Zaczął od cięcia wydatków o 400 mln dol., ale nie w centrali, gdzie oszczędzali jego poprzednicy, tylko w regionach, gdzie pieniądze są potrzebne najbardziej. Ograniczył obieg informacji.

Pracowników zaszokowało, kiedy dowiedzieli się, że w okresie tych cięć Bertrand Badre, wiceprezes BŚ ds. finansowych, otrzymał nagrodę w wysokości prawie 100 tys. dol. za bezkompromisowość w oszczędnościach. Zdesperowani zaczęli wojnę podjazdową. Pojawiły się przecieki ważnych dokumentów kompromitujące ich szefa. Karą za nielojalność nie była dymisja, ale cięcie zarobków o połowę.

Rozczarowaniem było, że Kim nie zajął się tym, do czego został wynajęty za pensję 476,6 tys. dol. rocznie. Miał przecież doświadczenie w organizowaniu opieki nad najuboższymi, i to w takich miejscach na globie, gdzie inni mówili, że „tego nie da się zrobić". Oczekiwano, że przywróci skuteczność BŚ we wspieraniu ochrony zdrowia, nawet w sytuacji, kiedy rola tej instytucji nie jest już tak kluczowa jak jeszcze dziesięć lat temu.

Udział BŚ w programach ochrony zdrowia spadł z 20 proc. w roku 1998 r. do zaledwie 3 proc. w 2015 r. Powodem było pojawienie się bardzo skutecznych fundacji, w tym najbardziej aktywnych: Bill & Melinda Gates Foundation czy Global Fund to Fight Aids.

Kim jednak miał ambicję jak najszybszego dostosowania BŚ do „szybko zmieniającego się świata". Zapowiedział potężne zwolnienia. Zlikwidowane miały zostać regionalne misje. Zamiast nich w centrali w Waszyngtonie miały powstać działy zajmujące się konkretnymi dziedzinami: rolnictwem, oświatą i oczywiście ochroną zdrowia.

Kiedy krytykowano te pomysły, Kim odrzucał zarzuty, twierdząc, że biurokratom chodzi o zachowanie przywilejów. – Wyznacza cele w sposób, w jaki nie zrobiłby tego żaden ekonomista – mówił cztery lata temu William Hsiao z harvardzkiej szkoły biznesu.

Atak żółtych karteczek

Potem posypały się kolejne krytyczne opinie. Ta krytyka nie pomogła Kimowi w budowaniu autorytetu w samym banku. Zespół ekonomistów fatalnie ocenił jego podejście do roli BŚ w przyszłości, na korytarzach masowo zaczęły pojawiać się żółte karteczki Post-it z uwagami do postępowania szefa. Zarzucano mu przede wszystkim, że zamierza odejść od roli banku jako swoistego „przyspieszacza" i inicjatora reform i jako instytucji łagodzącej ich najbardziej dotkliwe skutki. Albo jako pomostu, który ułatwia znalezienie finansowania.

– Bank nagle zaczął mieć kłopoty w kontaktach z rządami, które były jak bułka z masłem wówczas, gdy w najważniejszych krajach rezydowały misje doskonale zorientowanych profesjonalistów – mówi David Peters, wieloletni pracownik BŚ, dzisiaj zatrudniony w Bloomberg School of International Health. – Pozostaje tylko mieć nadzieję, że ta sytuacja ostatecznie się wyprostuje – mówi Peters.

Tej nadziei nie podzielają pracownicy banku, którzy uważają, że wszystko, co robi Kim od objęcia funkcji szefa, tylko osłabia tę instytucję i czyni ją mniej skuteczną. Jednocześnie zaczął się exodus ekonomistów, których z otwartymi ramionami przyjmowały prywatne instytucje.

– Nigdy podczas mojej 26-letniej pracy w banku nie byłem świadkiem tak głębokiego braku zaufania – mówi Jean-Louis Sarbib, były wiceprezes banku, który odszedł pół roku temu. Tuż przed dymisją rozpisał ankietę wśród pracowników, z których jedynie 38 proc. zgodziło się, że szefowie BŚ jasno komunikują strategię. Tylko jedna trzecia była w stanie zrozumieć, dokąd BŚ będzie zmierzał w przyszłości. Tylko jedna czwarta uważa, że w BŚ panuje atmosfera otwartości i zaufania.

Co w tej sytuacji powinien dzisiaj zrobić Kim? – Doprowadzić choć jedną z reform do końca i nie występować o przedłużenie kadencji – uważa Patrick Masterson z University of Maryland. Jego zdaniem Kim, jakiekolwiek reformy zamierzałby przeprowadzić, powinien zrobić to błyskawicznie. – Największym błędem, jaki popełnił, jest brak przejrzystości w działaniach – uważa Patrick Masterson.

Czy Jim Kim pozostanie na stanowisku, czy też się podda? Dzisiaj trudno na to pytanie odpowiedzieć. Bo sytuację komplikują dodatkowo zbliżające się wybory prezydenckie w USA. Nowy lokator Białego Domu, obojętne kto nim będzie, może mieć zupełnie innego kandydata na to stanowisko. I wtedy reformy, jakie zamierzał przeprowadzić Kim, będą nieaktualne.

Banki
Stopy procentowe bez zmian, RPP robi sobie przerwę po majowym cięciu. Co dalej?
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Banki
Na EKF lawina pochwał za pomysł połączenia PZU i Pekao
Banki
Fuzja PZU i Pekao stworzy narodowego championa. Jak to wpłynie na rynek bankowy?
Banki
Połączenie PZU i Pekao ze wsparciem szefów resortów finansów, aktywów państwowych i KNF
Banki
PZU i Bank Pekao chcą się połączyć. Tak ma działać gigant bankowo-ubezpieczeniowy