Do końca tego roku może się wyjaśnić, czy Komisja Nadzoru Finansowego zaakceptuje złożony w czerwcu przez zarząd Getin Noble Banku plan naprawy.

Rok temu, gdy KNF zajmowała się planem naprawy Idea Banku – czyli innej spółki kontrolowanej przez Leszka Czarneckiego – nadzór podkreślał, że będzie oceniać całokształt potencjalnych korzyści i ryzyka wynikających z planowanych działań naprawczych. Zwracał uwagę, że działania nie mogą prowadzić do jedynie chwilowej poprawy wskaźników ani obniżać długoterminowej rentowności banku. Konieczne jest pełne, a nie częściowe, pokrycie niedoboru kapitału – zaznaczał.

Czy podejście KNF wobec GNB będzie podobne? Urząd w stanowisku przesłanym „Rzeczpospolitej" wskazuje, że w ramach zatwierdzania planu naprawy weryfikowane jest, czy plan może być skuteczny, ile czasu zajmie poprawa i czy – w razie wystąpienia sytuacji kryzysowej – możliwe jest podjęcie przez bank działań przewidzianych w planie w sposób ograniczający negatywne skutki dla systemu finansowego. Oceniane jest także to, czy plan zawiera wszystkie elementy wymagane przepisami, jest spójny i aktualny. Gdy bank już wdroży plan naprawy, przedmiotem oceny przez nadzór będą podjęte przez bank działania, ich skuteczność oraz przełożenie na rzeczywiste wyniki w porównaniu ze scenariuszami założonymi w planie.

KNF podkreśla, że utrzymanie współczynników kapitałowych na poziomie wymaganym przez regulacje jest odpowiedzialnością banku. „Naturalnym adresatem pytań o kwestie kapitałowe GNB jest jego wiodący akcjonariusz, który powinien być gotów do wsparcia banku w sytuacji pogorszenia się sytuacji finansowej i do usunięcia naruszenia wymaganych współczynników kapitałowych" – zaznacza KNF. GNB ma problemy nie tylko z rentownością (ten rok prawdopodobnie będzie szóstym z rzędu ze stratą), ale i kapitałami. Od czterech lat nie spełnia polskich wymogów kapitałowych, a od tego roku także tych wynikających z unijnej dyrektywy.