Te dwie potężne instytucje udzieliły bądź też gwarantują blisko połowę amerykańskich pożyczek hipotecznych. Kwestia ich przetrwania jest bardzo istotna dla całego systemu finansowego m.in. ze względu na to, że wiele banków trzyma w portfelach emitowane przez nich obligacje zabezpieczone hipotekami. Problemy finansowe Fannie Mae i Freddie Mac stały się na tyle poważne, że rząd amerykański rozważa sprawowanie nad nim szczególnego nadzoru.

Sekretarz skarbu USA Henry Paulson powiedział, że rząd planuje czasowe zwiększenie linii kredytowej dla obu spółek. Skarb mógłby też w razie konieczności kupić ich akcje. Po tym jak Paulson ogłosił plany pomocy dla obydwu instytucji, wczoraj ich akcje poszły w górę. W ciągu dnia akcje Freddie Mac kosztowały 7,97 dol. (3 proc. więcej niż w piątek), a Fannie Mae – 10,8 dol. (wzrost o ok. 5 proc.). W ubiegłym tygodniu kursy obu spółek spadały.

O przyszłości pożyczkodawców mówią nie tylko bankowcy i inwestorzy, ale też politycy. Kandydat na prezydenta John McCain już oświadczył, że spółki „nie mogą upaść”, gdyż „odgrywają podstawową rolę w budowaniu zdolności Amerykanów do posiadania swoich domów”. Zdaniem analityków spółkom nie grozi bankructwo.

reuters