Właściciele akcji pracowniczych, którzy będą chcieli sprzedać walory BGŻ zaraz po debiucie, mogą to zrobić osobiście w ponad 900 placówkach PKO BP bez otwierania rachunku. Chodzi o te oddziały banku, które prowadzą sprzedaż obligacji skarbowych. Wystarczy, że uprawniony okaże dowód osobisty oraz numer NIP i będzie mógł złożyć zlecenie.
Osoby, które chcą przenieść akcje BGŻ na posiadany rachunek, czeka bardziej skomplikowana procedura. DM PKO BP wyda im poświadczenie o faktycznym stanie posiadania walorów. Będzie to możliwe jednak dopiero po dematerializacji akcji BGŻ w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych (a ta może nastąpić tuż przed debiutem spółki planowanym na 27 maja).
Poświadczenie okazane w placówce, w której ma się rachunek, umożliwia zaksięgowanie akcji BGŻ. Ponieważ procedura trwa jeden – dwa dni, część osób może nie zdążyć przed debiutem (27 maja). Maklerzy sugerują, że chętni do sprzedaży walorów na pierwszej sesji powinni złożyć zlecenie w PKO BP. Warunkiem koniecznym dematerializacji jest to, aby akcje były wcześniej zdeponowane na rachunku prowadzonym przez Biuro Maklerskie BGŻ. Ostatnio bank zachęcał do rezygnacji z formy papierowej w marcu tego roku. Umów depozytu nie podpisało jeszcze tylko 200 – 300 osób.
Akcje były wydawane pracownikom BGŻ i banków spółdzielczych od grudnia 2004 r. do listopada 2005 r. (40 – 50 walorów na osobę). Ma je ponad 22 tys. osób.
Wczoraj wicepremier Waldemar Pawlak sugerował, że akcji BGŻ nie opłacało się kupować w ofercie, ponieważ niewiele instytucji może być zainteresowanych ich odkupieniem. – Skarb Państwa może się wycofać rakiem z tej inwestycji, sprzedając nieduże pakiety akcji, albo powinien już dawno usiąść do stołu z Rabobankiem (większościowym udziałowcem BGŻ) i uzgodnić przyjazne wycofanie się, sugerując, że jeżeli nie, to (Skarb Państwa – red.) będzie robił kłopoty – powiedział Pawlak.