W ostatni piątek JP Morgan poinformował o stracie 2 mld dol. wynikającej z obrotu ryzykownymi papierami, którego dokonywał diler JPM Bruno Iksil, nazywany na rynku „Wielkim Wielorybem" ze względu na autoryzowane przez niego ogromne transakcje. Strata może wzrosnąć jeszcze o miliard dolarów.

Fitch w nocy z piątku na sobotę czasu warszawskiego obniżył rating JPM z AA- do A+, a Standard & Poor's zmienił perspektywę banku na negatywną. Stwierdził jednak, że rating pozostawia bez zmiany.

Nie wiadomo, jaką taktykę zastosuje prezes JP Morgan Jamie Dimon, aby postarać się odzyskać zaufanie akcjonariuszy i klientów, utracone przez błędy Iksila i niesprawny system nadzoru. Pojawiły się głosy domagające się usunięcia samego Dimona z zarządu Rezerwy Federalnej Nowego Jorku. Akcjonariusze natomiast chcą stworzenia niezależnej rady nadzorczej. Dotychczas Dimon był jednocześnie jej przewodniczącym i dyrektorem generalnym.

Jamie Dimon był dotychczas wymieniany jako jeden z najlepszych amerykańskich bankierów, którzy bezpiecznie przeprowadzili JP Morgan przez kryzys w 2008 roku, chociaż krótkoterminowo zmuszony był skorzystać z rządowej pożyczki w wysokości 25 mld dol. Te pieniądze jednak szybko oddał. Teraz Dimon wszędzie, gdzie tylko się da, tłumaczy się z błędów i nie szczędzi słów krytyki pod własnym adresem. – Byliśmy leniwi, głupi i zrobiliśmy błędy w ocenie ryzyka – mówił w niedzielę Dimon w wywiadzie dla stacji telewizyjnej NBC. Przy tym podkreślił, że nadal nie wiadomo, czy bank, dokonując bardzo ryzykownych transakcji, złamał prawo, czy też mimo wszystko postępował zgodnie z zasadami. Teraz trwa wewnętrzna kontrola w banku, ale badanie ksiąg zapowiedziała również kontrola nadzoru finansowego – SEC. Audytorzy chcą się dowiedzieć, czy JP Morgan nie popełnił błędów i czy informując o poniesionych stratach, zachował się zgodnie z obowiązującym prawem. – Nasi regulatorzy dokładnie to sprawdzają – powiedziała prezes SEC Mary Schapiro.

Skutki błędów JP Morgan są trudne do przewidzenia. Nie wiadomo, czy nie powróci pomysł Richarda Fishera, prezesa Rezerwy Federalnej stanu Teksas, aby rozbić operacje pięciu największych banków amerykańskich, tak aby każda z części na własną rękę kontrolowała ryzyko. Dlatego podczas ostatniej zeszłotygodniowej sesji na Wall Street masowo wyprzedawano akcje banków. Citi stracił 4,2 proc., Goldman Sachs – 3,9 proc., Bank of America – 1,9 proc. Ale to wszystko nic w porównaniu z tym, co stracił sam JP Morgan – 9,3 proc.