To konsekwencje strat ujawnionych w ubiegłym tygodniu, spowodowanych handlem ryzykownymi produktami. Kosztowały one JP Morgan 2 mld  dolarów. Nie jest wykluczone, że w najbliższych tygodniach zwiększą się o kolejny miliard dolarów. Nie ukrywa tego sam prezes JP Morgan Jamie Dimon, który dotychczas szczycił się tym, że jako jedyny uniknął wpadek w handlu ryzykownymi produktami.

Ina Drew przepracowała w banku 30 lat i była jednym z najlepiej opłacanych pracowników JP Morgan, zarabiając rocznie ponad 15 mln dolarów. Na jej miejsce awansuje teraz Matt Zames. Z kolei Mike Cavanagh odpowiadający za rynek obligacji przeprowadzi dochodzenie wyjaśniające, jak mogło dojść do tak karygodnych błędów, oraz ma przygotować plan wyjścia z kryzysowej sytuacji.

Na razie nie wiadomo, jaki los spotka dwóch podwładnych Iny Drew – Achillesa Macrisa i Javiera Martina-Artajo, którzy razem z dilerem Bruno Michelem Iskilem, nazywanym „Wielkim Wielorybem" ze względu na rozmiary transakcji, jakich dokonywał, handlowali instrumentami pochodnymi. Oczekuje się, że oni również będą musieli opuścić bank. Nie jest też znana przyszłość samego Iskila. W komunikacie rozesłanym w bankowym intranecie poinformowano, że Mike Cavanagh „doprowadzi do tego, by zostały wyciągnięte odpowiednie wnioski oraz zapewni powrót najlepszych bankowych praktyk". O nieuniknionych stratach w banku wiadomo było już kilka tygodni temu. Ina Drew składała kilkakrotnie rezygnację, ale nie przyjmowano jej z powodu zasług Drew dla banku.