Kilka tygodni temu starszy trader przekazał Financial Conduct Authority (FCA) swoje notatki ze spotkania, które odbyło się w kwietniu 2012 r. Wynika z nich, że przedstawiciele niektórych spośród największych banków na świecie powiedzieli dwóm oficjelom Banku Anglii, że przekazywali swoim partnerom z innych instytucji informacje o zagregowanych zleceniach klientów przed ustaleniem referencyjnych stóp procentowych, wskazują informacje uzyskane z trzech źródeł zorientowanych w przebiegu dyskusji na ten temat. Przedstawiciele Banku Anglii mieli wówczas oświadczyć, że w kwestii wymiany takich informacji nie ma żadnych ogólnych reguł i banki musza wypracować własne zasady.
Notatki przekazane Financial Conduct Authority mogą sprawić, że brytyjski bank centralny może zostać zamieszany w kolejny skandal związany z manipulowaniem rynkiem w dwa lata po aferze ze stopami LIBOR, kiedy był krytykowany przez parlamentarzystów, że nie podjął odpowiednich działań mimo ostrzeżeń, iż są one podatne na nadużycia.
- Jeśli traderzy zdołają dowieść, że jakiś czas temu uświadomili przedstawicielom Banku Anglii jak funkcjonuje rynek walutowy, wówczas zostanie on narażony na zarzuty, iż swoim milczeniem i zaniechaniem wspierał zachowania będące obecnie przedmiotem śledztwa – wskazuje Simon Hart, prawnik z londyńskiej kancelarii RPC.
Bank Anglii oświadczył, że wspiera działania FCA związane z tym dochodzeniem. Chris Hamilton, rzecznik nadzoru zaznacza, że do kwietnia 2013 r. brytyjski bank centralny nie był odpowiedzialny za regulowanie tamtejszych pożyczkodawców.
- Zarzuty, iż banki mogły manipulować rynkiem walutowym są bardzo poważne, szczególnie dla firm, ale także dla regulatorów, którzy mówili parlamentowi, że standardy bankowe poprawiają się – zwraca uwagę Andrew Tyrie, który kierował parlamentarnym dochodzeniem w sprawie praktyk branży bankowej po wybuchu skandalu ze stopami LIBOR.